poniedziałek, 21 stycznia 2013

(Wataha Zimy) od Aniel

Pierwszy raz od dawna czułam się tak... żywa.
Na początku oboje czuliśmy się skrępowani, jednak po pewnym czasie rozluźniliśmy się i naprawdę świetnie się bawiliśmy. Na początku poszliśmy na tereny watahy Ziemi i Mroku. Chciałam przedstawić Daniela obu watahom, jednak on tego nie chciał, a ja nie naciskałam. Najlepsza zabawa zaczęła się, gdy weszliśmy na teren watahy Lata, gdy dowiedział się, gdzie jesteśmy zaśmiał się i uparł, żebyśmy poszli da miejsca, w którym pomogłam mu z wilkami powietrza. Gdy tam doszliśmy, zorientowaliśmy się, że teraz jest to ich siedziba. Byliśmy tak roztrzepani, że zrozumieliśmy to w chwili, gdy wychodziliśmy zza krzaków tuż przed ich jaskinią. Na szczęście nikogo nie było, ale i tak biegliśmy najszybciej jak mogliśmy, choć właściwie Daniel mógł biec szybciej, wiedziałam jednak, że nie chce mnie zostawiać. Dziwnie mnie to ucieszyło. Gdy dobiegliśmy do granicy padliśmy na trawę. Wtedy jednak zorientowaliśmy się, że jesteśmy teraz na terenie watahy wiosny i oboje wybuchliśmy śmiechem. Długo nie mogliśmy przestać. Gdy w końcu się nam to udało ruszyliśmy w głąb Doliny Ognistych Lasów. Nie byłam już tak wyluzowana jak wcześniej, głowę zadręczały mnie myśli o Bejalu i o tym, co się nam przytrafiło.Daniel szybko jednak poprawił mi humor. Nie umiałam mieć przy nim się zamartwiać. Właściwie, czułam się przy nim lepiej niż przy alfie ognia. Gdy to jednak zrozumiałam, odgoniłam głupie myśli. Nie chciałam sobie zaprzątać nimi głowy.
Resztę dnia spędziliśmy włócząc się po Dangerous Wolf. Na koniec, Daniel zaprowadził mnie nad brzeg Liliowego Jeziora. Nie chcieliśmy jeszcze wracać na wyspę, jednak po chwili było już ciemno. Wracając nie zamieniliśmy ze sobą słowa, dobrze się czuliśmy w  ciszy, która panowała.
Na pożegnanie uśmiechnęłam się do niego, po czym oboje ruszyliśmy do swoich jaskiń.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz