Dzisiaj byłem nie w sosie, padał grad wszędzie jest ciemno nie widać nic po za lodowymi kulami. Zawiedziony siedziałem cały dzień w jaskini, sam, bez towarzystwa nudziłem się. Czarowałem różne wodne kule i takie tam.
- Kross, mogę wejść ?
Usłyszałem głos Evanestenci, stała zmarznięta w wejściu jaskini.
-Tak, na co ty tam czekasz, jest zimno.
Wstałem szybko i wziąłem niedźwiedzie futro, podszedłem do samicy i dałem je jej.
-Z kąt je masz ?
-A tak sobie kiedyś upolowałem.
Uśmiechnąłem się i razem z samicą poszedłem na sam koniec jaskini.
-A więc, co cię dręczy ?
Zapytałem od razu, kiedy położyliśmy się, zazwyczaj tak zaczynałem rozmowę, bo często były jakieś małe problemy.
-Zastanawiam się nad naszym związkiem, na następnym krokiem.
-Co masz na myśli ?
Zdziwiony, trochę się wzdrygnąłem. Evanestencia wzięła wdech i powiedziała.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz