wtorek, 29 stycznia 2013

(Wataha Lata) od Deepa

Chciałem polecieć do Perrie, jednak szybko rozmyśliłem się. Chciałem zrobić jej jeszcze większą niespodziankę. Udałem się na polowanie, gdzie złapałem dobrą zdobycz - sarnę. Wszystko byłoby cudowne, gdyby nie to, że kojot ją porwał. Trochę rozczarowany bez niczego poszedłem do Perrie. Przywitałem się z nią i położyłem się obok niej. Zacząłem opowiadać o mojej rozmowie z Verną. Gdy skończyłem, Perrie aż prawie podskoczyła ze szczęścia.
- To cudownie - pocałowała mnie - A gdzie polecimy?
- Właśnie się zastanawiałem, czy nie chciałabyś poznać mojej starej watahy - bardzo tęskniłem za dawnym domem, więc pomyślałem, że nie byłby to problem gdyby Perrie poleciała tam ze mną.
- Trochę mnie zaskoczyłeś. Muszę się zastanowić - pożegnała się ze mną i wróciła do jaskini. Nie chciałem jeszcze wracać. Poszedłem na spacer, podziwiać księżyc. Dołączyła do mnie Cassy.
- Cześć - powiedziała.
- Cześć - uśmiechnąłem się tajemniczo. Widok był cudowny. Przez chwilę panowała cisza.
- Co tu robisz? - pierwszy się odezwałem.
- Zawsze lubię przyglądać się księżycu. Kryje taką tajemnicę. A ty?
- Nie chciałem jeszcze wracać. Ale fakt, księżyc jest cudowny.
- Więc - zachichotała trochę - będziemy tylko rozmawiać o księżycu?
- Nie - roześmiałem się - Co u ciebie?
- Dobrze. A jak tam z Perrie?
- Jest cudownie. Właśnie chciałem wybrać się z nią do mojej starej watahy - powiedziałem trochę przybity.
- To fajnie. Więc w czym problem?
- Boję się, że się nie zgodzi.
- Czemu miałaby się nie zgodzić? - zdziwiła się moim zmartwieniem.
- Gdy jej powiedziałem, była zaskoczona i powiedziała, że jeszcze się zastanowi. A zawsze "zastanowię się" znaczy nie.
- Nie prawda. Czemu tak sądzisz?
- Zawsze tak było w mojej watasze, do której należałem. Gdy potrzebowałem pomocy, zawsze słyszałem te dwa słowa. Potem było tylko rozczarowanie.
- Nie bądź takim pesymistom. Zobaczysz, na pewno się zgodzi - uśmiechnęła się i poszła. Ja jeszcze siedziałem obok jeziora, zastanawiając się nad tym co powiedziała Cassy. Może rzeczywiście zbyt przesadzam.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz