piątek, 18 stycznia 2013

(Wataha Mroku) od Shily

        Siedziałam w jaskini, tam gdzie inni. Rzadko ktoś ze mną rozmawiał, czułam się samotna. Moje życie nigdy nie było wspaniałe, ani w żaden sposób wyjątkowe. Zostałam porzucona przez rodzinę, wychowałam się sama, nigdy nie miałam przy sobie kogoś przed kim mogłabym się otworzyć.
      - Nikt nie wie jaka naprawdę jestem, nikt nie wie przez co przeszłam w dzieciństwie - szeptałam do siebie.
      W mojej głowie panował zamęt, od dawna potrzebowałam kogoś z kim mogłabym otwarcie porozmawiać, ktoś kto by mnie zrozumiał. Nagle zobaczyłam że kogoś przypadkiem obudziłam. Podszedł do mnie i powiedział:
      - Cześć, jestem Mortic.
      - Cześć, a ja jestem Shila.
      - Usłyszałem co mówiłaś, co się stało w twoim dzieciństwie? - spytał.
      - Rodzina mnie opuściła, gdy miałam zaledwie kilka miesięcy.
      - Nie martw się, też wychowałem się sam. Było to trudne, ale można sobie z tym poradzić.
      - Wiem co czujesz, widzę w twoich myślach...
      - Co? Czytasz w myślach?
      - Tak, niektórzy się przyzwyczaili i ich pilnują. - powiedziałam z uśmiechem.
      Rozmawialiśmy jeszcze przez dłuższy czas. Po raz pierwszy, od kilku dni pojawił się na mojej twarzy uśmiech, to właśnie przed nim mogłam się otworzyć. Nie czułam do niego nic więcej, nie zauroczyłam się, ale wspaniale mi się z nim rozmawiało. Byłby wspaniałym przyjacielem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz