poniedziałek, 7 stycznia 2013

(Wataha Mroku) od Blacka

   Obudziłem się, wyszyłem z jaskini i chwilę siedziałem przed nią.
-"Dzień jak co dzień. Tu ptaki śpiewają, tu wieje wiatr. Wszystko jest monotonne, zaraz pójdę na polowanie, wezmę coś na ząb… i nim się obejrzę kolejny dzień mi minie"- myślałem sobie… takie tam poranne przemyślenia o tym co będę robić.
  Poszedłem do Mrocznego Lasu, jakoś nie mogłem nic upolować. Coraz szybciej się męczyłem. Nie mogłem już biec, więc szedłem powolnym krokiem bardzo głośno sapiąc. Bardzo długo szukałem zdobyczy. Wprawdzie upolowałem kilka ptaków i królika… ale miałem ochotę na sarnę.
    Tak wędrując nagle zobaczyłem jak jakaś wilczyca rozmawia z Shilą. Sądząc po tym, że miała skrzydła była to wilczyca lata. Była bardzo dumną wilczycą, ale wyglądała na bardzo przyjazną. W pierwszym momencie gdy ją zobaczyłem poczułem coś… czego nie czułem wcześniej. Uczucie którego nie potrafię nazwać słowami, ani nawet w myślach. Uczucie którego nie da się powtórzyć.
    Gdybym spotkał ją jeszcze raz… chciałem podejść i porozmawiać z nią, ale była tam Shila. No i co najważniejsze wadera odbiegła w stronę swojej watahy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz