niedziela, 27 stycznia 2013

(Wataha Lata) od Kondrakara

Szedłem właśnie przez las poszukując jakiejś watahy kiedy moją uwagę zwrócił motyl na kwiatku.
,,Jaki ty jesteś śliczny,,-pomyślałem po czym doszedłem do jakiejś  jaskini.
Wyglądała na pustą,chciałem się lepiej przyjrzeć, więc podszedłem bliżej i nagle z niej wyskoczył na mnie rozszalały Niark!
-Witaj przyjacielu, - Rzekł do mnie, po czym zrobił śmieszną minę. Niark odszedł trochę na bok.
 -Cześć Niark co tam u ciebie?-odpowiedziałem i zrobiłem moją słynną śmieszną minę, po której Niark nieomal pękł ze śmiechu i rzekł ze śmiechem:
 -Ty zawsze masz śmieszniejsze miny i rozbawiasz mnie do łez Kondro.
-Czekam na naszą watahę. Idziemy na polowanie z Watahą Wiosny.-Wypowiedział się Niark.
 "Naszą...czy on ma mnie też na myśli?!"-pomyślałem.
Ciągle nad tym dumałem aż w końcu Niark krzyknął.
 -No wreszcie wyszli.- I z jaskini wyszło kilka wilków.
Gdy doszli, uradowany Niark krzyknął ponownie i wzleciał w powietrze robiąc fikołka, po czym machał ogonem i skrzydłami ,że wiatr powstał.
-Co to za wilk?-Zapytała się Niarka piękna czarno-biała wilczyca, nieufnym głosem po czym zaczęła mnie okrążać dwa razy z ponurą miną. Kiedy przestała podszedł do mnie Niark i szepnął:
-To jest Verna, jest Samicą Alfa w naszej watasze, więc ładnie przywitaj się.
-Jestem Kondrakar. -Powiedziałem pewnie. -Poszukuję watahy,która by mnie do siebie przyjęła,moim jedynym przyjacielem jest Niark, którego poznałem przy zabawie w chmurach.-dodałem.
-Ja mam na imię Verna, ale to już wiesz. -Spojrzała na Niarka i się do niego uśmiechnęła.
Niestety wilczyca jeszcze długo nie miała do mnie zaufania, ale Niark szybko ją przekonał ,że nie jestem taki zły.
 Verna w końcu podjęła decyzję i przyjęła mnie do swojej watahy, byłem szczęśliwy. Szliśmy przez las, aby znaleść pożywienie lecz było dosyć nudnawo więc zacząłem opowiadać o moim życiu przed dotarciem do watahy. Najbardziej zainteresowani była chyba Verna i Niark, w połowie opowiadania, przerwałem i zza pleców Verny wyszła piękna wilczyca która podbiegła do nas. Przybliżyła się do mnie i powiedziała.
 -Witaj mam na imię Geneza a ty?-uśmiechnęła się.
Mów mi po prostu Kondro...-odpowiedziałem zadowolony że się do mnie odezwała gdyż się zakochałem od pierwszego jej wejrzenia.
-Dobrze Kondro- odpowiedziała i swoim puchatym ogonem przejechała mi po nosie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz