niedziela, 20 stycznia 2013

(Wataha Lata) od Aoime

Verna zwołała naradę.
Całe stado zebrało się w jaskini, którą ‘przechrzciliśmy’ na Jaskinię  Letniej Bryzy.
Verna dużo opowiadała o początkach watahy, o tym jak ją założyła, jak w watasze był tylko jeden członek.
Wszyscy patrzyli na nią z szacunkiem i oddaniem.  Sądząc po wyrazie ich pyszczków, skoczyliby za nią w ogień.
- Pamiętam, jak stado składało się tylko ze mnie i z Cassy.   -  rzekła spokojnie Verna,  rozpamiętując dawne dzieje.  – Było to ponad rok temu.  Dacie wiarę? Nasze stado liczy sobie ponad rok. – kontynuowała Verna.   – Dziękuję wszystkim za to, że nadal są z nami, bo wiem, że nie zawsze to jest łatwe.
Alfa jeszcze długo przemawiała, w końcu, zmęczeni, legli na ziemię, zamykając powieki.
Feniks ułożył się obok Verny i pilnował jej, póki sam nie zasnął.
Zostałam tylko ja i Niark.
Nie miałam ochoty na sen, postanowiłam iść na spacer.  Z gracją zleciałam z wzgórza, opadając leciutko na wilgotną trawę.
Usłyszałam za sobą kroki, szybko się obróciłam i zobaczyłam… Niarka!
„ Co on ode mnie chce? „ – pomyślałam sobie.
- Hej, Aoime.   – Powiedział speszonym głosem Niark.
- Witaj, Niark. Czego ode mnie oczekujesz?
- To może dziwnie zabrzmi, ale… potrzebuję rady. – I opuścił głowę.
- W sprawie Verny, zgadłam? – uśmiechnęłam się łobuzersko.
- Tak… Słuchaj, bardzo mi na niej zależy. Ona jest taka… wspaniała. Bez skazy. Idealna.
- Wiem, co masz na myśli. Ale życie alfy nie jest łatwe. Verna nie może bawić się w miłość, musisz to zrozumieć. Szuka kogoś, w kim będzie mieć oparcie. Na kim będzie mogła polegać. Musi mieć do Ciebie wielkie zaufanie, a tego nie zdobywa się tak szybko.  – uśmiechnęłam się leciutko.  – Chodź, zaprowadzę Cię na wzgórze, Verna bardzo je lubi.
Niark mruknął coś, co brzmiało jak ‘ okej ‘ .
Zabrałam go na wzgórze, które okazało się Wzgórzem  Wielkiego Ducha.
Było tam wyryte imię Verny.
- Niark, wiem, że jest Ci bardzo trudno. Wiem, że darzysz Vernę wielkim uczuciem, ale musisz zrozumieć i ją.  Jej też zapewne nie jest łatwo.
 Rozmawialiśmy długo, to niesamowite, jak wielkim uczuciem można darzyć wilczycę.
W końcu, po wielu godzinach, wróciliśmy do jaskini. Nawet nie pamiętam kiedy, zasnęłam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz