W tej chwili w
ogóle nie myślałam o partnerze. Na razie jestem samotniczą i dobrze mi z tym...
Może kiedyś spotkam tego jedynego. Będzie co będzie. Gdy się zmęczyłam znowu
poszłam do Doliny Ognistych Lasów. Z liści i trawy zrobiłam sobie posłanie.Zasnęłam...
Spałam dwie godziny. Obudził mnie mój burczący brzuch. Tym razem upolowałam
sobie jelenia. Był pyszny.
Nie wiem dlaczego, ale zachciało mi się biegać. Biegłam szybciej niż wiatr. Nagle na kogoś wpadłam. To był Falling.
-Co ty robisz?-zapytałam oburzona.
-Ja udałem się na spacer. To ty na mnie wbiegłaś.-Uśmiechnął się.
-Ał! Przepraszam cię.
-Nie ma za co.
Ale miałam guza... Następnym razem muszę uważać.
-Może wrócimy razem do naszej watahy?-zapytał.
-Tak jasne.
Rozmawialiśmy sobie i szybko nam zeszła droga powrotna... Jest bardzo miły.
Nie wiem dlaczego, ale zachciało mi się biegać. Biegłam szybciej niż wiatr. Nagle na kogoś wpadłam. To był Falling.
-Co ty robisz?-zapytałam oburzona.
-Ja udałem się na spacer. To ty na mnie wbiegłaś.-Uśmiechnął się.
-Ał! Przepraszam cię.
-Nie ma za co.
Ale miałam guza... Następnym razem muszę uważać.
-Może wrócimy razem do naszej watahy?-zapytał.
-Tak jasne.
Rozmawialiśmy sobie i szybko nam zeszła droga powrotna... Jest bardzo miły.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz