Obudziłem
się wcześniej niż inne wilki .Nikogo nie budząc uciekłem z jaskini
.Chciałem wrócić do swojej jaskinie a następnie wrócić do watahy.Szybko
byłem na miejscy ,patrzyłem na ściany i moje posłanie zastanawiając się
nad sobą.Ruszyłem w drogę powrotną gdy wróciłem wszyscy już wstali i
byli gotowi do wymarszu .Poszliśmy coś zjeść po 40 minutach marszy
natknęliśmy się na stado jeleni.
Moim zadaniem było razem z Stillem
zapędzić dwójkę maruderów w krzaki gdzie czekała reszta
watahy.Okrążaliśmy dwójkę samców oddzielając ich powoi od reszty gdy
byli wystarczająco daleko od stada wyskoczyłem z krzaków i zapędziłem
razem ze Stillem w pułapkę .Cała akcja udała się .Najedzeni
ruszyliśmy dalej.Nagle Naili powiedziała aby się rozdzielić i zbadać
cały teren zajmowany przez watahę.
Ja ruszyłem w stronę granicy z watahą
Jesieni .Gdy stanąłem na granicy ruszyłem na bagna.Po godzinie przez
nikogo nie zauważony byłem na miejscu.Nie daleko pasła się sarna z
blisko 7 miesięcznym małym.Ruszyłem na małego szybko się z nim uporałem i
zabrałem się do jedzenia .Nagle usłyszałem szelest i rozmowę były to
wilki obcej watahy ,ruszyłem w stronę granicy.Na szczęście moja szybkość
pomogła mi zbiec .Spokojnym krokiem szedłem w stronę jaskini gdzie
czekała tam Naili i Shila ,Pomyślałem ,że nie powiem nikomu o tym ,że
byłem na bagnach .Późnym wieczorem wszyscy byli już w jaskini.Zmęczony
zasnąłem .
|
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz