Byłem rozbawiony całą tą sytuacją. Właściwie, wcale nie chcę dołączać do watahy biegnącej przede mną wilczycy. Mimo to szedłem za nią. Zaciekawiła mnie.
Biegliśmy przez las coraz bardziej oddalając się od Watahy Lata. Alfa biegła naprawdę szybko, jednak z łatwością mógłbym uciec. Nie dałaby rady mnie dogonić. Cały czas jednak biegłem za nią i nie miałem ochoty się ulatniać. Gdy znaleźliśmy się na wyspie, która najwyraźniej była siedzibą jej watahy, wyczułem wielką ilość wilków, nie tylko wody. Posłuchałem instynktu i skryłem się, cały czas biegnąc za wilczycą. Moje zniknięcie zauważyła dopiero, gdy dołączyła do reszty wilków. Byłem zaskoczony, tym, jak oni wszyscy, mimo odmiennych mocy, byli do siebie przywiązani. Nie wyszedłem jednak z ukrycia i wszystko uważnie obserwowałem. Najbardziej zdziwiło mnie przejście, przez które odeszły wilki nie panujące nad wodą. Gdy zostało już tylko stado Aniel (tak wilki nazywały wilczycę) wszyscy ruszyli w jedną stronę. Poszedłem za nimi i dotarłem do ogromnej góry, która miała ogromną ilość jaskiń. Czekałem, aż wszyscy poszli spać. Została tylko Aniel, która ruszyła w stronę największej z jaskiń. Udałem się za nią. We wnętrzu jaskini wilczyca w jakiś sposób otworzyła tajne przejście. Udało mi się wśliznąć w ostatniej chwili, zanim się zamknęło.
W środku zastałem najpiękniejszy widok, jaki kiedykolwiek widziałem. Po środku groty znajdowało się jezioro, a wokoło rosły dziwne, a zarazem cudowne róże.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz