-Lucy!Ratuj się!Uciekaj stąd póki jeszcze możesz!Póki jeszcze jest czas!-krzyczał mój ojciec
-Ale...-odparłam
-Żadnych ale!Już!-odwarknął przerywając mi
Przerażona uciekłam.Kiedy byłam dość daleko odwróciłam się.Nad lasem
unosił się jeszcze dym,który docierał aż tutaj.Trujący smród otoczył
mnie.Słońce powoli chyliło się ku dołowi,a po chwili nastała ciemna i
zimna noc.Nadal nie znużona snem oczekiwałam rodziców,ale oni nie
przychodzili.Po kilku godzinach czekania postanowiłam wrócić w miejsce
gdzie płonął las.Zastałam tylko martwe drzewa nie które z nich były
poobalane,a także martwe wilki.Nerwowo zaczęłam szukać wśród nieobecnych
twarzy,rodziców.Pierwszą znalazłam mamę.Była tylko lekko
poparzona,ale...Już nie żyła. Zaczęłam szukać ojca.Znalazłam go o wiele
dalej od innych,prawie przy rzece.Jeszcze żył!
-Tato?!Tato!!-krzyczałam mu do ucha,ale on coś wymamrotał i odszedł-Tato...?-zapytałam płaczliwym głosem
Spuściłam głowę.Z moich oczu wypłynęły gorzkie łzy.Spojrzałam raz
jeszcze pożegnalnie na mamę i tatę i odeszłam.Teleportowałam się w to
samo miejsce co wcześniej.Obejrzałam się i ruszyłam przed siebie.Po
kilku dniach wędrówki,w końcu położyłam się pod drzewem i
zasnęłam.Drzemka nie trwała zbyt długo.Obudził mnie czyjś głos.
-Hej!Nic ci nie jest?Hej,obudź się!-krzyczał
-Już,już nie śpię-odparłam sennym głosem wstając-Kim jesteś?
-O to samo chciałam cię zapytać-odparła
-Ja jestem Lucy,a ty?-zapytałam jeszcze nieobecna
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz