Spacer był dość długi,miałam już wracać kiedy coś usłyszałam.To był mój brzuch...kompletnie zapomniałam o jedzeniu.Wywęszyłam trop,zobaczyłam dzika...za chwilę już się nim delektowałam.Kiedy skończyłam ktoś na mnie skoczył i wpadłam do wody razem z nim.Szybko się wynurzyłam ale on nie,nie wiedziałam kto to.Zanurkowałam zobaczyłam wilka mroku,złapałam go za łapę i wyciągnęłam z wody.Nic mu się nie stało,ale byłam zdenerwowana.
-Grrrrrrr..po co na mnie skoczyłeś,to nie ja bym zginęła tylko ty!!
-Sorki,uciekałem przed jakimś wilkiem.
-Zachowujesz się jak byś miał rok!
-No..bo mam!
-Aha..przepraszam,jak masz na imię?!
Przedstawiliśmy się sobie,zaproponowałam dołączenie do watahy.Zgodził się z chęcią,poszłam z nim pokazań tereny.No i oczywiście granice watah,opowiedziałam mu też o wojnie.Po bardzo długiej rozmowie poszłam do swojej jaskini,razem z nim.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz