Obudziłem
się w kiepskim humorze ,wszyscy już wstali a słońce stało już wysoko
.Nie zważając na nikogo ruszyłem w las .Idąc tak myślałem nad
sobą.Tęskniłem za rodzina nie wiedziałem nawet czy oni żyją wiem tylko
że należeli oni do watahy zimy.Byłem głodny więc zacząłem szukać czegoś
na ząb.Nagle zaskoczyła mnie Naili
-Co to za tajemnicze spacerki?-spytała
-Jestem przygnębiony tęsknie za rodziną.Odejdź proszę.-powiedziałem z małym wahaniem w głowię.
-Dobrze ale wróć do watahy, nie opuszczaj nas!
-Nie obawiaj się.-Powiedziałem
Wróciłem do łowów niedaleko w krzakach buszował zraniony dzik ,szybko na niego ruszyłem. Jednak zauważył mnie i ugodził mnie w bok .Ból był nieznośny gdyż był to silny,zdrowy tylko nieco zraniony dzik a kły miał ogromne więc wbiły mi się dość głęboko .Jednak nie rezygnowałem ugryzłem go z całych sił w gardło .Padł zakrwawiony na ziemię zacząłem się pożywiać .Ból rany był nieznośny więc ruszyłem w stronę jaskini krwawiąc .Gdy wydostałem się z krzaków wokół polany przed jaskinią upadłem z powodu utraty krwi.Choć byłem wyczerpany słyszałem rozmowy.Jednak nie rozpoznawałem głosu -Stracił dużo krwi,przenieśmy go do jaskini. Obudziłem się w jaskini próba wstania zakończyła się bólem . -Leż musisz odpoczywać.-powiedziała Naili -Długo spałem?-spytałem zupełnie zmieszany. -Dwa dni. -Aż tyle!-powiedziałem zdumiony. -Spróbuję wstać.-powiedziałem Udało mi się wstać i wyjść gdy wyszedłem na polanę zobaczyłem uśmiechnięte twarze.Na środku polany leżał dzik powoli ruszyłem w jego stronę aby się najeść.Potem wróciłem do jaskini aby odpocząć . |
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz