poniedziałek, 28 stycznia 2013

(Wataha Mroku) od Mortica

       Teraz byłem całkowicie pewny że Galaxy i ja żywimy w sobie uczucia do siebie.Moja wybranka coraz częściej o tym myślała,więc podjąłem decyzję że pierwszy powiem prawdę. Kolejnego dnia spotkaliśmy się na Kwiecistej Łące watahy Jesieni. Po upolowaniu całkiem dorodnej zdobyczy zasiedliśmy pod skałą i zabraliśmy się do darcia mięsa.
    - Powiedz… Co robisz jutro?. – Zapytałem po chwili a z zażenowania oklapło mi jedno ucho.
    - Nic… Zresztą jak zawsze – odpowiedziała z uśmiechem.
    - Chciałbym zaprosić cię na… przechadzkę. 
       Na całe szczęście wadera z chęcią zgodziła się co ułatwiło sytuację. Powiedziałem że ma przyjść pod moją jaskinię o zachodzie słońca. Zjedliśmy i ruszyliśmy przed siebie. Dziś wyjątkowo nie chciała spać w mojej grocie. Nie przeszkadzało mi to. Położyłem się w kłębek i szybko zasnąłem. 
 
      Obudziłem się gwałtownie w środku nocy. Sam nie wiem czemu wybiegłem z jaskini i szybko pobiegłem nie wiadomo gdzie. Zatrzymałem się na polanie i złapałem oddech. „ CO JA ZROBIŁEM!? Umówiłem się z Galaxy ale tylko pod moją grotą a dalszy plan?” Nie miałem pomysłu gdzie mógł bym zaprowadzić Galaxy na randkę. Położyłem się i rozmyślałem w ciemnościach kiedy przebiegły wokół mnie białe wilcze sylwetki. Wystraszyłem się.
    - Spokojnie nie bój się nas! To polana Watahy Mroku a my jesteśmy jej zmarłymi członkami. – podeszła do mnie  lśniąca wadera. – Wiem o czym myślisz i sądzę że powinieneś ją poprowadzić tutaj. To piękne miejsce w szczególnie w nocy. To właśnie tu budzi się nocne życie. – powiedziała i odeszła w kierunku z którego przyszła, poszedłem za nią choć nie wiem czemu. Pokazała mi wiele ptaków które śpiewały.Piękne „mroczne” kwiaty w ciemnych i świecących barwach. Duży staw w którego tafli przeglądał się księżyc. Nim się obejrzałem ona zniknęła. Rozpoczął się dzień i słońce szybko wzeszło na niebo. Wróciłem do jaskini i począłem przygotowania do spotkania mego i Galaxy. Umyłem porządnie futro i ułożyłem je. Nim się obejrzałem był już zachód a wadera czekała na mnie w wejściu. Wcześniej nie widziałem jej aż tak pięknej. Ułożyła futro na głowie jak i na ciele a przy uchu miała wpięty nie duży, fioletowy kwiat. Poprowadziłem ją truchtem do Polany Duchów. Zaciekawiona trzymała się mojego boku. W końcu oprowadziłem ją po wszystkich zakamarkach polanki a na koniec zostawiłem źródełko. Pokąpaliśmy się trochę a potem ułożyliśmy się nad brzegiem patrząc w księżyc.
    - Galaxy… Chciałbym ci powiedzieć że spodobałaś mi się od samego początku. I teraz jestem pewny… Czy chciała byś zostać moją partnerką, Galaxy? – zapytałem odważnie i spojrzeliśmy sobie prosto w oczy. Odwróciła jednak wzrok i spojrzała ślepym spojrzeniem w gwiazdy i księżyc.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz