Wyruszyłam na polowanie, oczywiście razem z Blackiem. Naili nie
pozwoliła mi iść samej. Chyba nawet Black zauważył moje dziwne
zachowanie. Stałam się trochę bardziej agresywna i niezdarna.
- Shila, co ci się stało?
- Nie ważne.
- To po operacji?
- Nie
Upolowaliśmy dużą sarnę. Nie zauważyłam, gdy zapuściliśmy się na terytorium Watahy Wiosny. Nie smakowała mi, prawie wcale jej nie ruszyłam.
- Shila. Nie denerwuj mnie i powiedz o co chodzi.
- Kocham Cię, to marna wymówka, ale i szczera prawda.
Po tych słowach uciekłam w stronę lasu. Płakałam. Sama nie wiem dlaczego, wyznałam mu co czuje.
Po chwili zauważyłam, że to nie są już tereny naszej watahy. Przestraszyłam się, nie wiedziałam gdzie jestem.
- Ej! Kim ty jesteś i co robisz na terenie Watahy Wiosny? - spytał ktoś kogo nie mogłam jeszcze dostrzec
- Jestem Shila, z Watahy Mroku. Zgubiłam się - rzekłam
- Lepiej z tąd odejdź! To nie twoje terytorium. Coś się stało?
- Oj to. Nie ważne. Wiesz jak trafić na tereny mojej watahy?
- Wiesz... Dopiero była wojna i mam się zachowywać jakby się nic nie stało?
- Wsumie racja... dozobaczenia.
- Nie ma za co. -powiedziała na odchodne wilczyca z lekkim uśmiechem.
Aoime pobiegła. Nie wiedziałam co mam dalej robić. Poszłam po radę do Naili.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz