Leżałam w jaskini aż podszedł do mnie rozradowany Deep, uśmiechnął się i zaczął mówić głosem pełnym radości :
-Perrie, Verna pozwoliła mi odpocząć trochę od Watahy, chciałabyś mi potoważyszyć ? - Zapytał wilk.
-Deep, to cudownie, oczywiście że chcę! - Odpowiedziałam i pocałowałam Deepa.
- Właśnie się zastanawiałem, czy nie chciałabyś poznać mojej starej watahy - bardzo tęskniłem za dawnym domem, więc pomyślałem, że nie byłby to problem gdyby Perrie poleciała tam ze mną.
- Trochę mnie zaskoczyłeś. Muszę się zastanowić - pożegnała się ze mną i wróciła do jaskini.
Bardzo martwiłam się o Deepa ponieważ odszedł bardzo smutny i niezadowolony. Nie chciałam go zranić tylko jak mi natura przykazała byłam wilkiem, który aż nadmiar się martwi. Byłam głodna i postanowiłam coś zjeść, po drodze spotkałam Aoime. Była wyrocznią żyła na naszej planecie bardzo długo i chciałam się jej poradzić.
-Witaj Aoime ! - krzyknęłam radośnie do mojej przyjaciółki.
-Perrie, co cię do mnie sprowadza - zapytała wilczyca.
-Hi, hi spacerowałam sobie lasem i Cię spotkałam, możesz dać mi radę ? - poprosiłam wilczyce.
-Oczywiście - uśmiechnęła się i zaczęła słuchać.
-Deep, chciał mnie zabrać do swojej starej Watahy powinnam z nim polecieć ?
-Jeżeli go kochasz i nie chcesz sprawić mu przykrości leć kochana.
-Dziękuje, lece poszukać Deepa. - pożegnałam się i odleciałam.
Wzbiłam się w powietrze i zniknęłam za chmurami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz