piątek, 4 stycznia 2013

(Wataha Lata ) od Souvenir

       Noc była piękna, a niebo bezchmurne. Postanowiłyśmy z Aoime wybrać się na spacer, by poszukać wskazówek. Dodatkowo, oprowadzę ją po naszej krainie.Chciałam jej pokazać każde miejsce, ukazać jego historię, która była zawiła i bardzo interesująca. Przystanęłyśmy przy strumyku. Liczyłam, że w swoim odbiciu ujrzy przepowiednię.
  - Aoime, spróbuj, proszę, może zobaczysz dalszą część...-zapytałam zgaszonym głosem.
  - Dobrze, ale nic nie obiecuję, droga Souvenir.- odpowiedziała moja towarzyszka. Spojrzała w lustro wody i chwile siedziała w bezruchu. Miałam nadzieję, że coś widzi, naszą przyszłość.
  - Oh, nic nie widzę. To przychodzi samo, ja nie mogę tego wywołać, przepraszam...-łzy poleciały po jej białym pysku, gdy wypowiadała te słowa.
  - Ależ rozumiem Cię...może...porozmawiam z duchami naszych przodków? - zaproponowałam.
  - Och tak,chodźmy.
       Ruszyłyśmy truchtem w stronę urwiska. Tam, zawsze mogłam porozmawiać z naszą zmarłą rodziną. To oni mnie wychowali, to oni pomagali. Wiedziałam, że teraz też nam pomogą.
  - Aoime, proszę, zostań tu. - położyłam łapę na grzbiecie wilczycy i zostawiłam ją zaraz przy urwisku. Stanęłam na skalnej półce i spojrzałam w górę. Wypowiedziałam zaklęcie i po chwili ujrzałam, że obok mnie siedzi wilk. Nie zwykły! Był jak...dym.Ulotny, ale mimo wszystko, bliski. W sierść miał zaplątane piórko, które powiewało na wietrze.
  - Dziecko, czegoż sobie życzysz? - zapytał duch.
  - Oh, przodku, mamy wielki problem. Jedna z wilczyc miała straszną wizję - ktoś do nas szedł, ale był przerażający. Po prostu, zło wcielone. Nie wiemy co robić, nie możemy powiedzieć naszej watasze, bo zapanuje panika...Co robić ? - opuściłam wzrok, czułam wielką presję. - Ujrzała go w płomieniach ognia.
  - Ogień to ogromna siła. Zazwyczaj, widzi się w nim tylko zło.Widzę, że przybysz to złe stworzenie, ale nie mogę go określić jako człowieka ani zwierzęcia...to coś innego. - widać było, że wilk nie mógł ujrzeć jego twarzy. Tak jak my!
  - I co zrobić?
  - Przygotujcie się na najgorsze.
Zamazana twarz znaczy, że jest przeklęty. Niech twoja przyjaciółka dalej szuka wskazówek. Jakichkolwiek.
wtem zza moich pleców usłyszałam warkot. Aoime warczała!
  - Ao,co się dzieje?! - zawołałam.
  - Mamy szpiega! Wilk z obcej watahy ! - odkrzyknęła, nie patrząc mi w oczy. Podeszłam bliżej. Zza drzew wyłonił się ogromny wilk, z czerwonymi oczami i czarną sierścią.
  - Kim jestem ?! - wyszczerzyłam zęby, grożąc mu.
  - Jestem Fallen. Byłem w lesie i usłyszałem głosy, nic więcej. - odpowiedział.
  - Z jakiej watahy Cię tu przywiało ?! - rzuciła Aoime.
  - Z watahy Jesieni. Nie mam złych zamiarów. Rozmawiasz z duchami? - spojrzał na mnie.
Miałam go ochotę zabić,co za wścibski wilk!
  - Nie twoja sprawa. - odwróciłam się i odeszłam. Nie chciałam na niego patrzeć.
  - Zaczekajcie, skąd jesteście? - krzyknął za nami. Co on taki dziwny?
  - Z Watahy Lata. Żegnam. - i odeszłyśmy.
Noc była przedziwna po mojej rozmowie z duchem. Nie mówiłam Ao ,co powiedział przodek, musiałam to najpierw przemyśleć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz