Noc była piękna, a niebo bezchmurne. Postanowiłyśmy z Aoime wybrać się
na spacer, by poszukać wskazówek. Dodatkowo, oprowadzę ją po naszej
krainie.Chciałam jej pokazać każde miejsce, ukazać jego historię, która
była zawiła i bardzo interesująca. Przystanęłyśmy przy
strumyku. Liczyłam, że w swoim odbiciu ujrzy przepowiednię.
- Aoime, spróbuj, proszę, może zobaczysz dalszą część...-zapytałam zgaszonym głosem.
- Dobrze, ale nic nie obiecuję, droga Souvenir.- odpowiedziała moja
towarzyszka. Spojrzała w lustro wody i chwile siedziała w bezruchu. Miałam
nadzieję, że coś widzi, naszą przyszłość.
- Oh, nic nie widzę. To
przychodzi samo, ja nie mogę tego wywołać, przepraszam...-łzy poleciały po
jej białym pysku, gdy wypowiadała te słowa.
- Ależ rozumiem Cię...może...porozmawiam z duchami naszych przodków? - zaproponowałam.
- Och tak,chodźmy.
Ruszyłyśmy truchtem w stronę urwiska. Tam, zawsze mogłam porozmawiać z
naszą zmarłą rodziną. To oni mnie wychowali, to oni pomagali. Wiedziałam, że
teraz też nam pomogą.
- Aoime, proszę, zostań tu. - położyłam łapę na grzbiecie wilczycy i
zostawiłam ją zaraz przy urwisku. Stanęłam na skalnej półce i spojrzałam w
górę. Wypowiedziałam zaklęcie i po chwili ujrzałam, że obok mnie siedzi
wilk. Nie zwykły! Był jak...dym.Ulotny, ale mimo wszystko, bliski. W sierść
miał zaplątane piórko, które powiewało na wietrze.
- Dziecko, czegoż sobie życzysz? - zapytał duch.
- Oh, przodku, mamy wielki problem. Jedna z wilczyc miała straszną wizję -
ktoś do nas szedł, ale był przerażający. Po prostu, zło wcielone. Nie wiemy
co robić, nie możemy powiedzieć naszej watasze, bo zapanuje panika...Co
robić ? - opuściłam wzrok, czułam wielką presję. - Ujrzała go w
płomieniach ognia.
- Ogień to ogromna siła. Zazwyczaj, widzi się w nim tylko zło.Widzę, że
przybysz to złe stworzenie, ale nie mogę go określić jako człowieka ani
zwierzęcia...to coś innego. - widać było, że wilk nie mógł ujrzeć jego
twarzy. Tak jak my!
- I co zrobić?
- Przygotujcie się na najgorsze.
Zamazana twarz znaczy, że jest
przeklęty. Niech twoja przyjaciółka dalej szuka wskazówek. Jakichkolwiek.
wtem zza moich pleców usłyszałam warkot. Aoime warczała!
- Ao,co się dzieje?! - zawołałam.
- Mamy szpiega! Wilk z obcej watahy ! - odkrzyknęła, nie patrząc mi w
oczy. Podeszłam bliżej. Zza drzew wyłonił się ogromny wilk, z czerwonymi
oczami i czarną sierścią.
- Kim jestem ?! - wyszczerzyłam zęby, grożąc mu.
- Jestem Fallen. Byłem w lesie i usłyszałem głosy, nic więcej. - odpowiedział.
- Z jakiej watahy Cię tu przywiało ?! - rzuciła Aoime.
- Z watahy Jesieni. Nie mam złych zamiarów. Rozmawiasz z duchami? - spojrzał na mnie.
Miałam go ochotę zabić,co za wścibski wilk!
- Nie twoja sprawa. - odwróciłam się i odeszłam. Nie chciałam na niego patrzeć.
- Zaczekajcie, skąd jesteście? - krzyknął za nami. Co on taki dziwny?
- Z Watahy Lata. Żegnam. - i odeszłyśmy.
Noc była przedziwna po mojej
rozmowie z duchem. Nie mówiłam Ao ,co powiedział przodek, musiałam to
najpierw przemyśleć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz