Zmęczona całą tą sytuacją oddałam się objęciom Morfeusza. Nagle zdałam sobie sprawę , że sen przerodził się w wizje. Stałam na jakiejś półce skalnej , pode mną była nicość. Nie wiadomo skąd pojawiła się mgła, prowadziła mnie gdzieś, nie miałam pojęcia do kąt. Nie spadłam do nicości , szłam po mgle gęstej jak mleko.
W końcu usłyszałam głos :
-Liczyłem , że przybędziesz.
Z mgły wyszedł wręcz przeźroczysty basior.
-Kim jesteś ? -zapytałam.
-Jestem alfą.-odrzekł , a jego oczy przybrały kolor zieleni.
-Alfą czego ? -zapytałam.
-Alfą powietrza, byłą alfą.-odrzekł.
-Dlaczego mnie nawiedzasz ? -zapytałam.
-Bo potrzebujemy twojej pomocy.-odrzekł.
-Potrzebujemy ? Kto potrzebuje ? I do czego wam ja ? -zapytałam unosząc głos.
-Moja wataha, jesteśmy uwięzieni , musisz ...-urwał.
-Co muszę ? -zapytałam by usłyszeć resztę.
Wilk tylko spojrzał na mnie przerażonym wzrokiem i w mgnieniu oka wszystko się posypało.
Cała wizja się skończyła. Obudziłam się, nie dawała mi jednak spokoju ta cała sytuacja. O co chodziło ?
Kim oni są ?- Pytałam sama siebie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz