środa, 19 czerwca 2013

(Wataha Lata) od Leyli

Deep chyba nie jest jeszcze pewny czy mnie pokochać... no cóż wilki zadziwiają swoim postępowaniem i tym właśnie przypominają ludzi.
Opowiedział mi swoją historię, teraz pora na moją... sekret pozna właśnie on.
- Wiesz Deep, moja historia jest nieco dłuższa i pokomplikowana...- zaczęłam
- Rozumiem, mów spokojnie. - odpowiedział Deep
- Ja nie byłam zawsze wilkiem... kiedyś byłam normalnym człowiekiem.- jak to powiedziałam popatrzył na mnie jak na głupka i opadła mu szczęka.
Podniosłam mu szczękę i wtedy odpowiedział:
- Że co proszę? Ty byłaś człowiekiem hm... Powiedz! Jak to jest żyć w ludzkim świecie?- zapytał ciekawy zmieniając temat
- Uwierz mi wilki żyją zupełnie inaczej ... ludzie mają elektronikę, różne jedzenie w niezwykłych ilościach, domy w budynkach lub domkach jedno rodzinnych,
hodują zwierzęta np. psy, koty , jaszczurki i inne, pracują w pracy , uczą się w szkołach, bawią się i szaleją na dyskotekach, handlują, kupują, śpiewają, tańczą, mają ogrzewanie zimą ,a latem wentylację, mają baseny, aqua parki , jeziora, wielkie miasta bez lasów, małe wioski z laskami i wiele by tak wymieniać, jakbym miała nas wilki porównać z ludźmi to wilki bardzo podobne myślenie, ale człowiek nie jest tak zacofany w rozwoju jak wilk. - tłumaczyłam mu ,a on słuchał z wielką ciekawością .
- Macie naprawdę niezwykłe życie... chciałbym tak żyć.- powiedział Deep po krótkim milczeniu, chyba się rozmarzył.
- Nie wiem za co podziwiasz ludzi... oni naprawdę ranią, łamią serca, są źli i...- zaczęłam
- I co?- zaciekawił się
- W porównaniu do was nie dbają o innych, myślą tylko o sobie...- dokończyłam ze smutkiem
- Tego nie wiedziałem... Bogowie mówili ,że ludzie są wspaniali, mądrzy i żyją
w miłości...- powiedział Deep
- Takich ludzi jest już niewielu.- powiedziałam
- Liczy się ,że są. Trzeba tylko na nich trafić.- dodał
- Masz rację, trzeba na nich trafić... Hej Deep, a chciałbyś zobaczyć miasto?- zapytałam
- Nawet nie wiesz jak o tym marzę!- uradował się basior
- To długa droga, miasto jest bardzo daleko od Dangerous Wolf, jakiś dzień drogi w jedną stronę- powiedziałam
- Verna się chyba nie obrazi jak na dwa dni wyruszymy na wyprawę.- powiedział Deep z pewną siebie miną.
- No niewiem, tak po prostu znikniemy?- zapytałam ,a on tylko pokiwał głową, że tak, chyba żartował...
Pomyślałam chwilę, musiałam se przypomnieć drogę do miasta, gdy wilczy bóg mnie tu przyprowadził.
- Wyruszymy jutro z rana jak zapytam Verny, tylko najpierw trzeba zapakować jedzenie i wodę. Podczas drogi trochę ci o sobie opowiem, przynajmniej się nie będziesz nudził idąc. - powiedziałam
- Ta... będzie o czym słuchać. Ja pójdę przygotować wszystko co potrzebne ,a ty poszukaj Verny.
- Ha! a jednak przyznałeś ,że mam ją zapytać o zdanie!- przyłapałam go
- Pewnie, jeszcze by inni z watahy uznali ,że uciekliśmy! Lepiej ją zapytać o zdanie.- powiedział i pobiegłam szukać Verny.
Nie było jej w jaskini, musiała gdzieś pójść...
Zaczęłam szukać na łące, w lesie, ale jej nie było... dopiero godzinę później spotkałam ją przed jaskinią.
- Verna!- krzyczałam z daleka jak wchodziła do jaskini
- Co się stało Leylo?
- Chcę z Deepem wyruszyć na trzy dniową wycieczkę, czy możemy?
- No ...a gdzie chcecie wyruszyć? I dlaczego aż trzy dni?
- Do miasta, chcę je Deepowi pokazać. Dzień drogi, dzień zwiedzania i dzień powrotu do domu.
- Dobrze, ale uważajcie i pod żadnym pozorem nie zdradźcie
,że jesteście wilkami!
- O to się nie martw, dopilnuję.
- Mam nadzieję, a skąd ten pomysł?- Verna zaczynała mnie powoli dopytywać...
za dużo pytań na raz...
- E... kiedyś tam byłam przypadkiem, zanim dołączyłam do watahy...
- Miałaś zanim trafiłaś do Dangerous Wolf ludzką postać?- zdziwiła się podejrzliwie, musiałam się jakoś wymigać... nie może mnie rozszyfrować...
- Byłam w ludzkiej postaci dzięki Bogowi Wilków. Dał mi ją jeszcze w mojej dawnej watasze...- powiedziałam po chwili milczenia.
Verna popatrzyła na mnie niepewnie , ale na szczęście uwierzyła w moje kłamstewko...
- Rozumiem... chciał ci pokazać miasto?- zapytała
- Tak, bym mogła poznać trochę ludzi.- odpowiedziałam i Verna naprawdę się zamyśliła... chyba coś jej nie pasowało...
- Dobrze, idź już ,bo ten Deep się nie doczeka.- odpowiedziała poważnie i weszła do jaskini.
Mam nadzieję ,że nie będzie mnie wypytywać już więcej... chociaż nieźle kłamię gdy trzeba to nie jest przyjemnie czuć strach przed odkryciem prawdy przez drugą osobę, szczególnie ,że... jest ci bliska i daje schronienie.
Pobiegłam do Deepa i pomogłam mu w przygotowaniu, gdy już wszystko było gotowe nadszedł wieczór, więc położyliśmy się spać na drzewie, przy którym rzeźbiłam
i ja i on.
- Verna się zgodziła?- zapytał Deep
- Tak. Szybko poszło, mamy trzy dni.
- Niemoge się doczekać rana!- powiedział wesoło Deep
- Ja też... chociaż już długo tam nie byłam... dowiesz się jutro dlaczego.- powiedziałam
- Powiedz mi teraz, w świetle księżyca, jutro pogadamy o czymś innym. Proszę.- powiedział Deep patrząc tak błagalnie, że mnie przełamało
- Dobrze, ale tylko początek...
Wszystko zaczęło się na dobrą sprawę od dnia moich urodzin rok temu...
Rano rodzice prosili mnie o szybkie wyjście do szkoły, przytuliłam ich, wyszłam i jedząc po drodze kanapkę szłam do szkoły. Lekcje szybko się skończyły, miałam ich tylko pięć.
Wracałam właśnie do domu po szkole i wpadłam na mojego chłopaka.
Śpieszył się, dał mi tylko całusa na pożegnanie, wtedy ostatni raz się z nim spotkałam. W domu nikogo nie było. Zastałam tylko tort na stole i nie zapalone świece, weszłam do pokoju rodziców, było pusto, myślałam ,że wyszli na zakupy, jednak później wszystko okazało się inaczej...- zaczęłam
- Co się stało?- zapytał
- Dowiedziałam się o tym od sąsiadki dzień później gdy nie wrócili do domu na noc. Zginęli w wypadku samochodowym. Byłam załamana, nic mnie nie cieszyło, mój chłopak Filip i rodzice chcieli mi sprawić niespodziankę urodzinową, jechali samochodem na zakupy i wpadli na inny rozpędzony samochód jadący pod prąd.
Tydzień po mieszkaniu samej w domu przyjechali po mnie z domu dziecka ,kazali się pakować i jechać z nimi..Spakowałam parę ubrań i prowiant do plecaka, uciekłam tylnym oknem , byłam zraniona potwornie , więc nie wytrzymałam, pomyślałam o piosence zespołu IRA
* Uciekać najdalej, może nie znajdą mnie, uciekać przed siebie, lepiej niż walczyć- wiem. Zagłuszyć sumienie, znowu odwrócić wzrok. Zapomnieć kim jestem, karnie wyrównać krok. Uciekaj najdalej jeśli wiary ci brak. Uciekaj przed siebie , pamięć nie leczy ran. Pokonaj zwątpienie kiedy strach budzi się, ze sobą nie przegrać czasem najtrudniej jest. *
I uciekłam w las...Resztę ci opowiem jutro, teraz śpij Deep.- dałam mu całusa na dobranoc i po chwili zasnęłam na gałęzi. Deep zaniemówił, chyba myślał ,że łatwo mi było się z śmiercią bliskich pogodzić, a wcale tak nie było...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz