sobota, 8 czerwca 2013

(Wataha Lata) od Leyli


     Miałam wesoły sen, biegałam w nim z Deep'em po lesie jako wilk.
Nagle zaczął padać deszcz, zmieniliśmy się w ludzi i Deep okrył mnie swoją kurtką, pocałowałam go i się zbudziłam...
     Obudziłam się wcześnie rano i gdy otworzyłam oczy przede mną stał Deep!
Wilki jeszcze spały więc cicho powiedział:
- Nie wiem kim jesteś,ale ...Musimy porozmawiać, ja jestem Deep. - zaczął
Zamrugałam oczami nie wiedząc co zrobić, przecież on mnie zna...czyżby zapomniał?
- Dobrze, może na łąkę?- odpowiedziałam po krótkim milczeniu.
- Czemu nie, chodźmy.
- Tak właściwie o czym chcesz porozmawiać?
- Dowiesz się za chwilę...czekam przy jaskini. - po tych słowach Deep poszedł w stronę wyjścia.
On jest naprawdę nieprzewidywalny, zbudzenie się i zobaczenie akurat niego jest dla mnie jakby marzenie się spełniło... że on przyszedł właśnie do mnie... lecz zachowywał się jakby mnie nie znał...
Wstałam i go dogoniłam ciekawa co ma mi do powiedzenia.
Maszerowaliśmy długo w milczeniu... jakby był w tym jakiś cel.
- Jak ci na imię?- zapytał
- Ja kto? Przecież znasz moje... Leyla jestem...- on mnie nie pamiętał...zasmuciłam się i zamilkłam ponownie.
Na łące położył się na trawie, ja także ,tak jak wczoraj byliśmy sami.
- Zmień się w człowieka.- powiedział Deep
- Em...po co właściwie...?- zająkałam się, myślałam ,że mnie rozszyfrował...że niebyłam zawsze wilkiem...
- Proszę zmień się, chcę zobaczyć jak wyglądasz...kogoś mi przypominasz
w wilczej postaci...pewną bliską mi osobę...więc chcę zobaczyć twą ludzką postać.
Zlękłam się trochę, jeszcze niedawno wydawał się inny...lecz zmieniłam się w człowieka, on zaraz po mnie.
- Leyla? T...to ty mnie wczoraj...- zaczął zdziwiony lecz dokończyłam za niego
- Wczoraj spotkałam cię i zakochałam się w tobie!- chciałam go przytulić ,ale wstał zamyślony...
- Leyla...mówiłem ,że to niemożliwe...
- Niemożliwe pokochanie mnie? Verna mi mówiła ,że jesteś mocno uczuciowy i straciłeś bliską ci osobę...
wiem co czujesz... moi rodzice i chłopak ,którego kochałam nad życie też zginęli! Ale trzeba się z tym pogodzić! Oni są tu i nigdy mnie nie opuszczą. Nie można wiecznie rozpaczać, trzeba w końcu iść dalej... Tak samo z twoją ukochaną osoba...- zaczęłam
- Miała na imię Perrie...- dopowiedział smutno
- Ładne ma imię, nie martw się ona z tobą zawsze będzie i na pewno nie chce byś oddalał się od watahy
i ciągle rozpaczał o nią...wiem ,że nigdy jej nie zapomnisz i tak trzymaj ,tylko nie zapominaj też o swoim życiu! Ona ma nowe życie wśród jej rodziny gdzieś z Bogiem, ty też musisz zacząć nowe i w końcu się nim cieszyć! Deep...proszę cię w imieniu Perrie. - zamilkł i zaczął rozmyślać...po dłuuuuuuuugim milczeniu powiedział
- Dobrze... dziękuję ,że mi to uświadomiłaś.- przytulił mnie ze łzą w oku, otarłam mu ją uśmiechając się.
- Mam nadzieję ,że gdzieś tam nasi bliscy się cieszą z naszego szczęścia.- powiedziałam mu na ucho
gdy na mnie wesoły popatrzył.
- Przypominasz mi ją...Perrie miała równie piękną urodę...- powiedział i szybko go pocałowałam.
Zaskoczył się, ale mnie nie odepchnął, widać wyobraził sobie Perrie...Nagle zaczął padać deszcz, jak w moim śnie całowaliśmy się na deszczu. Po czym Deep przerwał pocałunek i powiedział zarumieniony:
- Wiem ,że lubisz mnie całować ,ale musimy wracać do watahy, by Verna się nie martwiła.
Kiwnęłam głową na potwierdzenie, zmieniliśmy się w wilki i pobiegliśmy do jaskini. Gdy Deep wszedł wszystkie wilki się zdziwiły, długo omijał swoją rodzinę pełen żalu do Perrie.
- Powracam do was, już nigdy nie będę uciekać ,bo wiem ,że rodzina trzyma się razem.- stwierdził Deep
i z tyłu weszła do jaskini Verna mówiąc:
- Witaj w domu Deep.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz