Miałam wesoły sen, biegałam w nim z Deep'em po lesie jako wilk.
Nagle zaczął padać deszcz, zmieniliśmy się w ludzi i Deep okrył mnie swoją kurtką, pocałowałam go i się zbudziłam... Obudziłam się wcześnie rano i gdy otworzyłam oczy przede mną stał Deep! Wilki jeszcze spały więc cicho powiedział: - Nie wiem kim jesteś,ale ...Musimy porozmawiać, ja jestem Deep. - zaczął Zamrugałam oczami nie wiedząc co zrobić, przecież on mnie zna...czyżby zapomniał? - Dobrze, może na łąkę?- odpowiedziałam po krótkim milczeniu. - Czemu nie, chodźmy. - Tak właściwie o czym chcesz porozmawiać? - Dowiesz się za chwilę...czekam przy jaskini. - po tych słowach Deep poszedł w stronę wyjścia. On jest naprawdę nieprzewidywalny, zbudzenie się i zobaczenie akurat niego jest dla mnie jakby marzenie się spełniło... że on przyszedł właśnie do mnie... lecz zachowywał się jakby mnie nie znał... Wstałam i go dogoniłam ciekawa co ma mi do powiedzenia. Maszerowaliśmy długo w milczeniu... jakby był w tym jakiś cel. - Jak ci na imię?- zapytał - Ja kto? Przecież znasz moje... Leyla jestem...- on mnie nie pamiętał...zasmuciłam się i zamilkłam ponownie. Na łące położył się na trawie, ja także ,tak jak wczoraj byliśmy sami. - Zmień się w człowieka.- powiedział Deep - Em...po co właściwie...?- zająkałam się, myślałam ,że mnie rozszyfrował...że niebyłam zawsze wilkiem... - Proszę zmień się, chcę zobaczyć jak wyglądasz...kogoś mi przypominasz w wilczej postaci...pewną bliską mi osobę...więc chcę zobaczyć twą ludzką postać. Zlękłam się trochę, jeszcze niedawno wydawał się inny...lecz zmieniłam się w człowieka, on zaraz po mnie. - Leyla? T...to ty mnie wczoraj...- zaczął zdziwiony lecz dokończyłam za niego - Wczoraj spotkałam cię i zakochałam się w tobie!- chciałam go przytulić ,ale wstał zamyślony... - Leyla...mówiłem ,że to niemożliwe... - Niemożliwe pokochanie mnie? Verna mi mówiła ,że jesteś mocno uczuciowy i straciłeś bliską ci osobę... wiem co czujesz... moi rodzice i chłopak ,którego kochałam nad życie też zginęli! Ale trzeba się z tym pogodzić! Oni są tu i nigdy mnie nie opuszczą. Nie można wiecznie rozpaczać, trzeba w końcu iść dalej... Tak samo z twoją ukochaną osoba...- zaczęłam - Miała na imię Perrie...- dopowiedział smutno - Ładne ma imię, nie martw się ona z tobą zawsze będzie i na pewno nie chce byś oddalał się od watahy i ciągle rozpaczał o nią...wiem ,że nigdy jej nie zapomnisz i tak trzymaj ,tylko nie zapominaj też o swoim życiu! Ona ma nowe życie wśród jej rodziny gdzieś z Bogiem, ty też musisz zacząć nowe i w końcu się nim cieszyć! Deep...proszę cię w imieniu Perrie. - zamilkł i zaczął rozmyślać...po dłuuuuuuuugim milczeniu powiedział - Dobrze... dziękuję ,że mi to uświadomiłaś.- przytulił mnie ze łzą w oku, otarłam mu ją uśmiechając się. - Mam nadzieję ,że gdzieś tam nasi bliscy się cieszą z naszego szczęścia.- powiedziałam mu na ucho gdy na mnie wesoły popatrzył. - Przypominasz mi ją...Perrie miała równie piękną urodę...- powiedział i szybko go pocałowałam. Zaskoczył się, ale mnie nie odepchnął, widać wyobraził sobie Perrie...Nagle zaczął padać deszcz, jak w moim śnie całowaliśmy się na deszczu. Po czym Deep przerwał pocałunek i powiedział zarumieniony: - Wiem ,że lubisz mnie całować ,ale musimy wracać do watahy, by Verna się nie martwiła. Kiwnęłam głową na potwierdzenie, zmieniliśmy się w wilki i pobiegliśmy do jaskini. Gdy Deep wszedł wszystkie wilki się zdziwiły, długo omijał swoją rodzinę pełen żalu do Perrie. - Powracam do was, już nigdy nie będę uciekać ,bo wiem ,że rodzina trzyma się razem.- stwierdził Deep i z tyłu weszła do jaskini Verna mówiąc: - Witaj w domu Deep. |
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz