Słuchałam ją uważnie, choć była dosyć podekscytowana abym zrozumiała to i owo.
Wadera ma plan, noe wiem jaki bo dokładnie nie zrozumiałam.
-Nie rozumiem. Mówisz że trzeba czekać na właściwy moment ale wiesz...-Zamyśliłam się- Nic w tej sprawie nie róbmy, nie chce nikogo zmuszać do kochania, a po za tym moje uczucia się zmniejszyły, no i nie powinnam myśleć o partnerach ale o swojej watasze aby była bezpieczna.
-Ale Tobie też od życia się coś zależy.-Powiedziała.
-Najpierw dobro watahy później moje.
Wilczyca westchnęła.
-Nie marudz Verno. Alfa jest także tak samo ważna jak wataha...
-Nie ma stada nie ma alfy. -Przerwałam.
-Jak nie ma alfy jest tylko stadko które nie zna manier i robi szkody choć nikt im nie dowodzi. -Odparła spokojnie Naili.
-Ech, jak chcesz. Ale nie róbmy nic z Brjalem. Znajdę kiedyś wilka który jest mi przeznaczony...-Rzekłam, choć czułam że to nie koniec ,,problemów" z Bejalem no i ze mną no ja stwarzam ich najwięcej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz