środa, 5 czerwca 2013

(Wataha Lata) od Leyli

     Maszerowałam samotnie przez tę dziwną krainę, wilczy bóg kazał mi znaleźć sobie watahę…Życie wilka wydawało mi się dziwne, jakbym była psem, bo na czterech łapach- wyjącym, nie mówiącym w ludzkim języku, tylko, że ze skrzydłami…
Nagle zauważyłam nadchodzącego chłopaka. Nareszcie ktoś, kto jest jak ja! No byłby gdyby nie to, że ja jestem już wpół wilkiem… Podeszłam i zagadałam:
- Cześć, jestem Leyla, a ty?
- Deep.
- Właśnie zamierzałam iść do lasu, pójdziesz ze mną?
- Nie. Tam jest tak... mroczno. Może pójdziemy gdzie indziej?
- Dobrze, czemu nie.
Deep ciągle się przewracał, jakby nie był nigdy człowiekiem, to pewnie jeden z tutejszych wilków, nie człowiek jak do niedawna ja...  Był jakiś smutny i widać nieufny, poszliśmy na łąkę.
- Co ty, nie umiesz chodzić? – zapytałam po którymś jego przewrocie zdziwiona.
- Łapa mnie boli.- odpowiedział po krótkim milczeniu, on na pewno jest, a może był wilkiem…
- Masz na myśli nogę?... - zapytałam bardziej zdziwiona.
- Tak, bardzo.
- Coś sobie zrobiłeś?
- Potknąłem się o korzeń i upadłem. Od tego czasu strasznie mnie boli – skłamał, było widać po jego oczach, ale udałam, że w to wierzę. By sprawdzić co mu jest, chciałam opatrzyć jego nogę, ale on zapewniał, że nic mu nie jest. I już byłam pewna, że kłamał. Ma się to doświadczenie życiowe…
     Gdy doszliśmy na łąkę legł na wysokiej trawie, patrząc się w niebo, poszłam za jego przykładem.
Wydawał się inny niż wilki, które widziałam po drodze… zakochałam się w nim, był dość przystojny…
- Ładnie tu, co nie? - zapytałam, przybliżając się do niego.
- Tak, rzeczywiście – popatrzył się na mnie zakłopotany jakby nigdy nie był z dziewczyną. W końcu położyłam głowę na jego ramieniu, wtulając się.
- Wiesz, to szaleństwo... Ale odkąd cię zobaczyłam, zakochałam się w tobie - szepnęłam mu do ucha.
- Przykro mi, ale to się nie uda - wstał gwałtownie i odszedł. Zaskoczona siedziałam na trawie, obserwując jak odchodzi… ode mnie… nie powiedziałam nic, bojąc się co mógłby mi zrobić.
Wilcze życie było INNE niż ludzkie… takie trudne i pełne DZIWNYCH ZDARZEŃ…
Jak już nie widziałam Deep'a poszłam dalej szukać watahy, czyli wilczej rodziny.
Niedaleko łąki była jaskinia pełna wilków… bałam się, to był JUŻ POWOLI WIECZÓR i moja pierwsza noc w tej dziwnej krainie.
- Przepraszam, kto zarządza w tej watasze?- zapytałam jakiegoś wilka
- Yyyy… najpierw musisz zmienić się w wilka bym mogła cię zaprowadzić do alfy.- odpowiedział.
Alfa? Tak pewnie mówi się tu na przywódcę… bo słowo to oznacz kogoś najlepszego i grecką literę rozpoczynającą alfabet…
- OK. Teraz możesz mnie zaprowadzić?- zapytałam po zmianie w WILKA…
- Nie muszę, ja jestem alfą tej watahy. Na imię mi Verna, chcesz dołączyć do mojej Watahy Lata?
- Tak, jak najbardziej!
- Świetnie. Jak ci na imię?
- Jestem Leyla.
- Witam w watasze, chodź przedstawię cię reszcie.- i poszła ze mną do wilków.
Było ich mnóstwo i wszystkie ze skrzydłami!
- Teraz już znasz wszystkich, no prawie, jest jeszcze Deep.- powiedziała Verna po przedstawieniu mi wszystkich, jednak miałam rację… Deep jest w pół wilkiem i człowiekiem…
- Już miałam okazję go poznać…- dodałam
- Dobrze, tylko uważaj. Ostatnio łatwo go urazić, stracił bardzo bliską mu osobę. Teraz idź się kłaść, zbliża się pora spania.- odpowiedziała wskazując moje posłanie i odeszła. Już wiedziałam czemu Deep był taki smutny i odszedł jak wyznałam mu, że się w nim zakochałam
,, Przykro mi, ale to się nie uda’’ . Wiem co on czuje… straciłam rodzinę i chłopaka w wypadku… w dzień moich urodzin, jak chcieli sprawić mi przyjęcie…
Co za dzień… nigdy go nie zapomnę… dnia i Deep'a.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz