Spałam no nie wiem godzinę? Przeciągnęłam się i wyszłam z jaskini zauważając że nikt nie śpi. Poszłam się przejść po swoim terytorium. Nagle weszłam na dziwny skrawek mojej ziemi. Była to spalona polanka, zniszczone drzewa okalały dookoła łąkę. Ostrożnym krokiem weszłam na miejsce zniszczeń. Wyglądało na to że ktoś specjalnie to zrobił. .. Zdenerwowałam się, kto śmiał to zrobić?
Postanowiłam to wybadać. Byłam prawie przy jaskini kiedy podbiegła do mnie Leyla wołając mnie.
- Co się stało Leylo? -Zapytałam choć nie byłam zadowolona.
- Chcę z Deepem wyruszyć na trzy dniową wycieczkę, czy możemy?
- No ...a gdzie chcecie wyruszyć? I dlaczego aż trzy dni?
- Do miasta, chcę je Deepowi pokazać. Dzień drogi, dzień zwiedzania i dzień powrotu do domu.
- Dobrze, ale uważajcie i pod żadnym pozorem nie zdradźcie, że jesteście wilkami!
- O to się nie martw, dopilnuję.
- Mam nadzieję, a skąd ten pomysł?- ..
- E... kiedyś tam byłam przypadkiem, zanim dołączyłam do watahy...
- Miałaś zanim trafiłaś do Dangerous Wolf ludzką postać?- -Spytałam podejrzliwie. Weszłam do jej myśli i słuchałam co powie dalej.
- Byłam w ludzkiej postaci dzięki Bogowi Wilków. Dał mi ją jeszcze w mojej dawnej watasze...-powiedziała, choć wiedziałam ze kłamie jak z nut. Udałam ze uwierzyłam i powiedziałam:
- Rozumiem... chciał ci pokazać miasto?- zapytała
- Tak, bym mogła poznać trochę ludzi. -Zamyśliłam się jak usłyszałam ta wypowiedź. Plątała się w swoich kłamstwach.
- Dobrze, idź już ,bo ten Deep się nie doczeka. -Powiedziałam poważnie i weszłam zła do jaskini. Nie powinna kłamać Leyla oj nie, policzę sie z nia jak wróci. Nie zobaczy nieba ani słońca przez tydzień. Podszedł nagle do mnie Kondrakar. Grr.... musiał teraz wybrać moment jak dowiedziałam się że ktoś zniszczył mi fragment terenu, okłamała mnie Leyla a teraz on....
-Verno, martwię się o Nikitę, ostatnio jest bardzo niespokojna...
- Ona tak ma, przejdzie po pewnym czasie.- Próbowałam go spławić ale on jak uparty osioł powiedział:
- Niki ostatnio jest strasznie zamyślona o przeszłości...-
- Miała ciężką przeszłość, nie martw się, mówiłam ,że to przejdzie.
- Ciebie naprawdę nie obchodzi szczęście siostry? Jest ostatnio smutna nie chce mi mówić czemu.- powiedział.
- Kondrakar nie przeszkadzaj mi! Nie widzisz ,że myślę o czymś innym?! Idź stąd!- Zirytowałam się, samiec zrobił przerażoną minę jak powaliłam go na ziemię.
- O! No proszę! Zabijesz mnie?!- Wkurzył mnie i podrapałam go po policzku aż zaczęła lecieć powoli krew z niego.
- Ty niemądry! Jeszcze raz coś powiesz to... to cię wywalę z tej
watahy!- Krzyknęłam pod wpływem impulsu
- Śmiało wywal mnie! Ale pretensje miej potem do siebie!- Krzyknął a ja go ugryzłam w łapę, ten się tym samym opłacił. Jak on śmie atakować Alfę!? To nie dopuszczalne. Rzuciłam nim o ścianę.
- Powiedzcie mi ,że to tylko sen! Wszyscy są dziś dziwni! W ogóle głupi
dzień!!! -Krzyknął. Wybiegł z jaskini kulejąc później już normalnie. Słyszałam jeszcze jak Nikita go woła, echh ona to ma dziwnego partnera.
Poszłam do kąta jaskini i się położyłam czekając z szyderczym uśmiechem na dalszą część wydarzeń.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz