wtorek, 4 czerwca 2013

(Wataha Mroku) Od Naili

         Mins mi bardzo pochlebiał. Spodobało mi się to....on sam w postaci człowieka wyglądał męsko. Wczoraj ten samiec....Silver Shadow jak mniemam. Zdziwił mnie swoim zachowaniem....lecz kiedy zobaczyłam  że jest ranny nie chciałam by ....no zginą! Mins wykazał się odwagą ale też lekkomyślnością. Tak spodobał mi się. I co? Moje wcielenie także mnie zdziwiło. Tylko nie mogłam pogodzić się z faktem że nie mam ogona! Mój kochany ogonek...on podoba mi się w sobie najbardziej. A to chodzenie na tych ,,szczudłach'' wydało się miłe, tak jak skakanie. Nareszcie w swojej jaskini! Weszłam do niej powoli...nagle z cienia wyszedł basior...am to ten nowy Silver...Shadow. Z wredną miną wyszedł z mojej jaskini. Zdziwiłam się jego zachowaniem, ten wredny uśmiech i charakter. Ahhh co poradzić?!  Ułożyłam się na moim posłaniu. Było takie miękkie jak puszek króliczka. Ale chwila spokoju nie trwała zbyt długo. Galaxy wyrwała mnie ze snu:
-Naili wstawaj zobacz....kogo znalazłam...czeka przed tajemniczymi jaskiniami!
Krzyknęła pełna smutku i rozpaczy lecz też wesołości. Pobiegłam zaspana za Galaxy. Na zewnątrz stał wilk o barwie szaro-biało-fioletowej. Uśmiechną się zadziornie. Moją uwagę przykuł jego naszyjnik z sercem. Zaczęła się rozmowa:
-Naili, alfo....to Donatello. Spacerował po naszych terenach a ja go znalazłam, szuka watahy.
Wypowiedziała Galaxy, widać Donatello nie był tym zachwycony.
-Dzięki, za przedstawienie...ale mogłem powiedzieć to sam.
Powiedział niezadowolony, jego głos był inteligentny i miły.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz