Nagle z krzaków wyszedł przybity Donatello. Pewnie słyszał mnie, gdy
pytałem się Naili, czy chce zostać moją partnerką (wiem, że on też ją
kochał).
- Przepraszam Mins, ale.. nie wiem. Doni odejdź na chwilę.
Zaciekawiło mnie to, że wszystko przeciąga. Może nie chce zranić Donatella.
- Mins, ja chcę. Chcę zostać twoją partnerką.
Mówiąc to rzuciła się na mnie i zaczęła mnie całować.
- O nie..- powiedziała smutna
Donatella pobiegł w las. Po czym zostawił nas samych.
- Choć...
- Gdzie?- spytała .
- Do jaskini. Poczekamy na Donatella i pogadamy trochę.
- Dobrze.
Maszerowaliśmy przez las milcząc. Naili była dziwnie smutna.
- Czemu jesteś taka smutna?- spytałem kiedy dotarliśmy do jaskini .
- Myślę o Donatello. Nie chciałam go zranić.
- Ja wiem. Nikt nie wiedział, że on jest w krzakach. Założę się, że gdybyś wiedziała, że on tam jest próbowała byś nas trochę przesunąć.
- Czemu?
- Ze względu na jego wrażliwość.
Zapadła noc a Donatella ciągle nie było.
- Zaczynam się martwić.
- Czemu? Jedyne co może go tu złego spotkać to głód albo spotkanie ze złą z jakiegoś powodu Verną .
- Racja, ale i tak się martwię.
- Jeśli to cię uspokoi to pójdę go poszukać.
- Dobrze, idź.
- A ty się połóż spać, jest już późno.
Mówiąc to dałem jej całusa po czym ruszyłem na poszukiwania. Szukałem całą noc po lesie. Ale nie znalazłem go. Jednak nie poddawałem się. Zmieniłem się w sowę i zacząłem patrolować las z góry. Po 20 minutach znalazłem go śpiącego na drzewie. Usiadłem obok niego i zmieniłem się w wilka. Zacząłem go budzić. Gdy wreszcie mi się to udało ten zaczął się dąsać.
- Słuchaj Don. Wiem, że kochasz Naili, ale nie możesz się tak obrażać i uciekać. Rozumiesz?
- Tak, przepraszam.
- Przepraszać to będziesz Naili. Wiesz jak się martwiła?
- Domyślam się.
- A teraz złaź z tego drzewa i idziemy do jaskini.
- Dobrze.
Zeskoczyliśmy z drzewa po czym ruszyliśmy w stronę jaskini. Kiedy dotarliśmy na miejsce zaczął się świt a Naili wciąż czekała na nas.
- Czemu się nie położyłaś?
- Nie mogłam zasnąć. Bałam się o was.
- No Donatello, co masz do powiedzenia Naili?
- Przepraszam, że uciekłem. Zachowałem się nieodpowiedzialnie.- zaczął się usprawiedliwiać.
- Przyjmuje przeprosiny.
- No, czyli wszystko jest dobrze.- powiedziałem wesoło.
- Przepraszam Mins, ale.. nie wiem. Doni odejdź na chwilę.
Zaciekawiło mnie to, że wszystko przeciąga. Może nie chce zranić Donatella.
- Mins, ja chcę. Chcę zostać twoją partnerką.
Mówiąc to rzuciła się na mnie i zaczęła mnie całować.
- O nie..- powiedziała smutna
Donatella pobiegł w las. Po czym zostawił nas samych.
- Choć...
- Gdzie?- spytała .
- Do jaskini. Poczekamy na Donatella i pogadamy trochę.
- Dobrze.
Maszerowaliśmy przez las milcząc. Naili była dziwnie smutna.
- Czemu jesteś taka smutna?- spytałem kiedy dotarliśmy do jaskini .
- Myślę o Donatello. Nie chciałam go zranić.
- Ja wiem. Nikt nie wiedział, że on jest w krzakach. Założę się, że gdybyś wiedziała, że on tam jest próbowała byś nas trochę przesunąć.
- Czemu?
- Ze względu na jego wrażliwość.
Zapadła noc a Donatella ciągle nie było.
- Zaczynam się martwić.
- Czemu? Jedyne co może go tu złego spotkać to głód albo spotkanie ze złą z jakiegoś powodu Verną .
- Racja, ale i tak się martwię.
- Jeśli to cię uspokoi to pójdę go poszukać.
- Dobrze, idź.
- A ty się połóż spać, jest już późno.
Mówiąc to dałem jej całusa po czym ruszyłem na poszukiwania. Szukałem całą noc po lesie. Ale nie znalazłem go. Jednak nie poddawałem się. Zmieniłem się w sowę i zacząłem patrolować las z góry. Po 20 minutach znalazłem go śpiącego na drzewie. Usiadłem obok niego i zmieniłem się w wilka. Zacząłem go budzić. Gdy wreszcie mi się to udało ten zaczął się dąsać.
- Słuchaj Don. Wiem, że kochasz Naili, ale nie możesz się tak obrażać i uciekać. Rozumiesz?
- Tak, przepraszam.
- Przepraszać to będziesz Naili. Wiesz jak się martwiła?
- Domyślam się.
- A teraz złaź z tego drzewa i idziemy do jaskini.
- Dobrze.
Zeskoczyliśmy z drzewa po czym ruszyliśmy w stronę jaskini. Kiedy dotarliśmy na miejsce zaczął się świt a Naili wciąż czekała na nas.
- Czemu się nie położyłaś?
- Nie mogłam zasnąć. Bałam się o was.
- No Donatello, co masz do powiedzenia Naili?
- Przepraszam, że uciekłem. Zachowałem się nieodpowiedzialnie.- zaczął się usprawiedliwiać.
- Przyjmuje przeprosiny.
- No, czyli wszystko jest dobrze.- powiedziałem wesoło.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz