wtorek, 4 czerwca 2013

(Wataha Mroku) od Silver Shadow

     "Jesteś wilkiem mroku !...Odejdź demonie piekieł !"- Zacząłem biec ile sił w łapach, nagle pojawia się przepaść, spadam w dół i...Obudziłem się. Tak to był tylko sen, koszmary nawiedzają mnie każdej nocy odkąd odszedłem od stada, właściwie odkąd je zostawiłem na pastwę losu, bo oni tak chcieli. Zawsze jeden i ten sam koszmar, aż mi niedobrze!
Leżałem na chłodnej, splamionej krwią trawie w środku lasu. Była niespokojna noc, burza i dziki wiatr pędziły razem niosąc klęskę i zagładę. Ale mnie to nie przeszkadzało, nadal leżałem nie mogąc się ruszyć. Miałem złamaną łapę i zranione oko, krew która była na około mnie, należała do mnie i po trochu do łani , którą zraniłem. Teraz, gdy ona jest ranna, daleko nie zajdzie, jednak ja też za nią nie pójdę, moje moce osłabły i nie dam rady nic zrobić. Po godzinie usłyszałem łamanie kości i triumfalne wycie, od razu zjeżyła mi się sierść. Zacząłem obnażać zęby i warczeć...przestałem kiedy zobaczyłem jak z krzaków wyskakuje ledwo żyjąca łania. Resztkami sił skoczyłem na stworzenie zatapiając zęby w jego ciele, gdy poczułem krew w pysku...ahhh. Odrodziły mi się siły ,poczułem jak serce mi wali, a krew rozpływa się po całym ciele. Powaliłem zwierze i oderwałem spory kawał mięsa, podrzuciłem go i połknąłem w całości. Tak zrobiłem jeszcze kilka razy, jednak z krzaków wyszły dwa najeżone wilki. Samiec i samica.
- Zostaw to !
Warknął basior o czarnej sierści, z jakimś dziwnym medalionem. Stanąłem przed zdobyczą z najeżoną sierścią i obnażonymi kłami.
- Bo co mi zrobicie !
     Odwarknąłem patrząc prosto w oczy samcowi- w jednej chwili padł na ziemię i zaczął zwijać się z bólu. Ja nadal patrzyłem w jego ślepia, z szyderczym uśmiechem. Jednak moją uwagę odwróciła biało-czarna wilczyca szykująca się do skoku.W ostatniej chwili spuściłem wzrok z samca i rzuciłem tarczę. Jednak samica przeszła przez nią jak przez masło. Tarcza roztłukła się na miliony cząsteczek, a ja zostałem otoczony. Mieli przewagę, ale ja mam asa w rękawie. Na moim ciele pojawiła się zbroja jednak nim zdążyła pojawić się do końca, powalono mnie na ziemię. Samiec przybił mnie dość mocno, więc zbroja zniknęła.
- Puszczaj gnido !
- Naili pozwól mi się go pozbyć.
- Nie !
Ciekawy i szybki dialog.
- Kim jesteś ?
- A co cię to !
- Zadała pytanie, więc odpowiedz !
- Nie wtrącaj się...
Kłapnąłem szczęką tuż przed jego nosem.Chybiłem, a byłby taki piękny bez tego jakże ważnego zmysłu.
- Silver Shadow.
Zepchnąłem samca i skoczyłam na samicę...
- A wy ?!
- Naili ,a to...
- Mins.
- Kim jesteście ?
- Ja jestem Alfą jednego ze stad, a to jeden z wilków należących do mojej watahy.
Odskoczyłem jak oparzony i pokazałem kły. Nie podobało mi się to....
- Może dołączysz ?
- Naili, zwariowałaś ?!
- Zamknij pysk !
Pomiędzy naszą trójką zapanowała cisza... musiałem się nad tym zastanowić. Po namyślę powiedziałem...
- Mogę dołączyć.
Naili uśmiechnęła się jednak, Mins nie był zadowolony- i dobrze, raczej nie przypadniemy sobie do gustu.Wybrałem pozycję szamana w końcu już gadam z duchami i demonami.To będzie proste.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz