Ze smutną miną odeszłam z towarzystwa Doni'ego i Naili. Ciągle mam wyrzuty sumienia. Ale mam nadzieje na inną miłość niż Mortic! Ale on był tym jedynym. Przeżywam to co Deep, ale chwila gdzie on jest? Od dawna go nie widuje choć naprawdę chcę. Chciałam mu powiedzieć co poprawi jego humor. Wiem gdzie może spotkać się z Pierre, polana duchów. Tam są dusze które za życia coś dręczyło na przykład miłość, która odeszła. Widziałam tam Pierre lecz Mortica nie. Zrobiło mi się smutno, Pierre mówiła z płaczem jako duch:
-Deep on żyje, proszę powiedz gdzie jest??!
-Żyje....przyprowadzę go, zobaczycie się!
Postanowiłam, wiem co to miłość. Tylko na polanie duchów widać duchy. Jak wie każdy wilk mroku! Wyszłam z polany i usiadłam na głazie. Zastanawiałam się jak wyglądam w wcieleniu ludzkim i jak je uzyskać. Uspokoiłam się i wyłączyłam myślenie, nagle stałam się kobietą o blond włosach i nieźle wyczesanych jak oni to nazywają ciuchach! Wokół brzucha miałam zawiązaną kokardę z złotym czymś...hmm dziwne. Wyjęłam to...było miękkie...nagle z twardniało i wyprostowało się i powiedziało:
-Miecz Agamota widzi i wie wszystko!
Miecz...wow...mam miecz. Który mówi! Z obaw szybko go włożyłam do kokardy a on zmiękł i się zwinął!
-Łał!!
Wykrzyknęłam, chciałam zrobić krok w nowym ciele. Było trudno...przewracałam się ale po kilku próbach udało mi się je kontrolować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz