Wstałam słysząc denerwujące ćwierkanie gołębia...
- Sio! Ty ptaku!- odpędzałam go łapą.
Jak odleciał zorientowałam się ,że to już ranek!
- Deep, wstawaj. Jest już ranek.- budziłam Deepa, który omal by nie zaspał
Otworzył powoli oczy, przeciągnął się i niechętnie wstał, ale musiał.
- Źle ci się spało w nocy? Wyglądasz na zmęczonego - zapytałam troskliwie.
- To co opowiedziałaś mi wczoraj nie dawało mi spokoju. Możesz dokończyć swoją historię?
- Po śniadaniu, najpierw chodźmy coś upolować.
Złapaliśmy ze współpracą sarnę i po pysznym posiłku wyruszyliśmy.
Minęło parę godzin i zaczęliśmy dostrzegać wysokie budynki, które bardzo zafascynowały Deepa.
- Jesteśmy na miejscu - oznajmiłam
- Proszę, dokończ tą historię. Obiecałaś mi - spojrzał na mnie błagalnym wzrokiem. Cicho westchnęłam , kładąc się na trawie.
- Dobrze, niech ci będzie.
Gdy uciekłam jeszcze długo błądziłam w lesie... nikomu nie ufałam.
Znalazłam jakąś jaskinię w głębi lasu i okazało się ,że zamieszkują ją jakieś wilki...
To byli wilczy bogowie. Podeszli do mnie i zaproponowali schronienie,
dziwiło mnie ,że wilki mówią, ale zagościłam u nich mimo to.
Dali mi dziwny napój, powiedzieli ,że to herbata, ale po wypiciu tego stałam się wilkiem.
Okrążyli mnie i powiedzieli ,że od teraz będę żyć jako wilk i człowiek w
jednym pod ich władaniem. Zapytali o moje imię, powiedziałam ,że jestem
Misaka, bo tak miałam na imię ,a bogowie na to ,że od teraz jestem
Leyla i przyjmuję nową postać. Zlękłam się ich słowami, na dodatek byłam
wilkiem nie człowiekiem.
Po ich słowach w jaskini został już tylko jeden bóg, żywiołu powietrza.
Zabrał mnie przez portal do Dangerous Wolf i powiedział ,że kiedy tylko
zechcę mogę znów być człowiekiem, zmieniłam się natychmiast, jednak
byłam już w innej postaci człowieka i ze skrzydłami. Za chodzeniem na
czterech łapach wtedy nie przepadałam dlatego cieszyłam się ,że chociaż
mogę być człowiekiem...
Bóg kazał mi znaleźć sobie watasze i zamieszkać tu, po tych słowach
wskazał mi drogę do miasta mówiąc jaką drogę przebyłam portalem po czym
znikł...
- Bogowie często tak znikają.- powiedział Deep
- Bo taką mają moc.
Na początku wydawało się to potworne, ale po jakimś czasie się z tym pogodziłam.
Szłam powoli przez Dangerous Wolf, odwiedziłam watahę mroku, watahę zimy
i jesieni lecz każde alfy prowadziły mnie na watahę lata i nie chciały
przyjąć.
Niestety każda alfa pokazywała też inną drogę i się zgubiłam... wtedy
spotkałam ciebie i moje życie na zawsze się odmieniło... masz w sobie to
coś co mi mówi
Że czujesz to co ja w życiu... i byłeś taki śmieszny jak mówiłeś ,że
boli cię łapa ,a nie noga.- uśmiechnęłam się do Deepa, zarumienił się i
schylił głowę bym nie widziała.
- To było wtedy jak zmieniłem się poraz pierwszy w człowieka.- zawstydził się znowu po czym dodał:
-Ty wydawałaś mi się normalną dziewczyną ,która w lesie zabłądziła, ale
teraz wiem ,że jesteś inna... jesteś kimś więcej niż człowiekiem
przemienionym w wilka, jesteś moją przyjaciółką.- Deep mnie przytulił,
poczułam wielkie szczęście, Deep powiedział ,że jestem jego
przyjaciółką... znajomi mi tego nigdy nie mówili, raczej uznawali za
psiapsiółę... a on powiedział to z taką radością.
- Cieszę się, że jestem twoją przyjaciółką. I myślę ,że kiedyś
przeobrazi się to w miłość, ale na razie dam sobie z tą miłością
spokój... ruszajmy na miasto!!!- krzyknęłam wesoło. Zmieniliśmy się w
ludzi i dziwnie świeciliśmy... a raczej ja świeciłam i znów byłam w
postaci takiej jak dawniej...
- Jesteś inna niż wcześniej... ale równie piękna.- uśmiechnął się Deep
Rzeczywiście wyglądałam inaczej dla niego ,ale dla mnie byłam w swojej dawnej postaci ludzkiej, jak byłam Misaką...
- Tak wyglądałam dawniej jako Misaka. Teraz jestem Leyla, ale mów mi jak chcesz.- odpowiedziałam
- Wolę ci mówić Leyla.- stwierdził Deep
- Okej to niech tak zostanie.- uśmiechnęłam się i ruszyliśmy na przód w biegu.
Wbiegliśmy na ulicę i wsiedliśmy w taksówkę. Pojechaliśmy do rynku.
Była słoneczna pogoda, zapłaciłam za taksówkę z pieniędzy kieszonkowych jeszcze od rodziców. (miałam je w kieszeni spódniczki)
Pobiegliśmy do budki z lodami i Deep z zachwytem wybrał sobie poczwórną porcję lodów!
- Wow! Proszę śmietankowe, truskawkowe, jagodowe, czekoladowe i... albo
tylko te cztery.- mówił Deep zachwycony smakami lodów, wziął by pięć
gałek ,ale popatrzyłam błagalnie na niego i został przy czterech.
- A ty Leyla jakie chcesz?- zapytał Deep
- Zjemy wspólnie, bo wątpię byś zjadł aż cztery gałki...- uśmiechnęłam
się płacąc za lody i widząc jak Deep ze smakiem zajada pierwszą gałkę.
Poszliśmy na ławkę zjeść loda.
- Przepyszne! Normalnie niebo w gębie! - oblizywał się Deep zjadając przedostatnią gałkę loda.
- Wiedziałam ,że ci posmakuje.- ucieszyłam się znowu
- Ech, to takie pyszne i syte! Już nie mogę weź.- powiedział Deep i podał mi ostatnią gałkę loda w wafelku.
Miałam właśnie polizać gałkę loda gdy Deep wyjął mi z rąk wafelek mówiąc:
- Albo daj jeszcze! To zbyt smaczne, nie umiem skończyć jeść...- zaczął kończyć loda
-Dobrze, ale nie na siłę mój ty smakoszu... jest jeszcze tyle do zwiedzenia, nie zachoruj mi teraz.- stwierdziłam
- O... o to się nie mła...martw.- powiedział zjadając wafelek i po
chwili skończył jeść, tylko się oblizał z zadowoleniem małego dziecka.
Poszliśmy zwiedzić muzeum archeologiczne, Deep z chęcią słuchał słów przewodnika w muzeum i z zachwytem oglądał eksponaty.
- Ludzie mają naprawdę ciekawą historię, nie wiedziałem ,że tak mnie to zainteresuje...- powiedział Deep jak wyszliśmy z muzeum.
- Jest dużo rzeczy ,które nieraz cię zainteresują.- powiedziałam
i poszliśmy do sklepu ze strojami kąpielowymi.
Po zakupie i ubraniu stroi poszliśmy do aqua parku popływać.
W wodzie Deep pływał jak piesek... zapomniałam ,że wilk tak samo pływa,
jednak nie zwracałam na to uwagi, ważne że mu się podobało, gdy
zjechaliśmy z rury Deep krzyczał szczęśliwy, potem poszliśmy do tak
zwanej leniwej rzeki i Deep położył się na plecach płynąc z prądem wody,
ja poszłam za jego przykładem.
Szaleliśmy tak dwie godziny, dochodziło późne popołudnie.
Po basenie weszliśmy do restauracji obok aqua parku i tam zjedliśmy sobie makaron spaghetti.
- Jaki cudowny dzień, nigdy tak świetnie się nie bawiłem jak dziś i
nigdy nie jadłem tak pysznych dań!- stwierdził Deep jedząc makaron.
- Ja także, nawet jak byłam jeszcze z rodziną tak nie szalałam na mieście, ale jadłam już wiele potraw.- odpowiedziałam.
- Teraz już wiem czemu ludzie uważają się za takich wspaniałych, mają
luksusowe życie. W tym muzeum jak mówili o broni i jej działaniu to aż
się zdziwiłem, my nigdy nie używaliśmy takich rzeczy.- powiedział Deep
- Bo jeszcze nie wymyśliliście i lepiej nie wymyślajcie, bo to
doprowadza tylko do wielkiej przemocy... słyszałeś o wojnach
światowych?- zapytałam
- Tak, przecież przewodnik o nich mówił, a poza tym mój pradziadek wtedy
żył, to były ciężkie czasu dla ludzi i zwierząt...- powiedział Deep
- I wtedy używali tych broni... na szczęście mamy pokój na ziemi.- powiedziałam
,a Deep tylko skinął głową.
Po zapłaceniu za kolację miałam już niewiele pieniędzy, ale starczyło na
zakwaterowanie do hotelu. Był już wieczór to szykowaliśmy się do
spania.
Deep zaskoczył się wystrojem hotelowych pokoików. Położył się na ziemi zamiast na łóżku!
- Ach głuptasku, od spania jest łóżko.- zaśmiałam się ,a on zarumieniony położył się na łóżku.
- Dobranoc Leylo.- powiedział
- Dobranoc Deep.- odpowiedziałam i po chwili zasnęliśmy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz