wtorek, 4 czerwca 2013

(Wataha Lata) od Kondrakara

Był piękny i słoneczny dzień na spacer.
Niedawno zdobyłem ludzką postać jak inni, cieszyłem się też z moich nowych mocy, nawet mój charakterek się zmienił...
Nie było już kłopotów z duchem lasu, bogowie się nim zajęli, więc nareszcie zapanował spokój w Dangerous Wolf.
 Ciekawe gdzie poszła Nikita... Może też poszła na spacer po lesie jak inni ? Hm...
- Hej Kondro! Co tam u ciebie? Pokażesz swoją ludzką postać?- nagle gdy rozmyślałem pod drzewem przerwała mi Nikita
- O, tu jesteś... Tak sobie siedzę... mówisz , że chcesz zobaczyć moją ludzką postać?- skończyłem rozmyślać i odpowiedziałem
 - Tak, moja jest taka.- i zmieniła się w dziewczynę...oj przepiękną dziewczynę... Zatkało mnie na chwilę i już miałem pogrążyć się w marzeniach, gdy Nikita zagadała
- Nie ma się co wstydzić pokazując swoją postać człowieka. Zmień się proszę.- poprosiła znowu i tak też zrobiłem.
Wyglądałem niezbyt kolorowo...w szarej bluzce, spodniach, kurtce i czapce...tylko moja chusta i oczy równie niebieskie wyróżniały się.
Nikita popatrzyła na mnie nieco zaskoczona... po czym się uśmiechnęła.
 - Nawet spoko wyglądasz, ta chusta i twoje oczy wręcz zaskakują tak się wyróżniając wśród szarości...hehe.- powiedziała z jeszcze większym uśmiechem.
 Odwzajemniłem to trochę sztucznie, coś ostatnio mi nie do śmiechu...
- Może się przejdziemy? Jest taka ładna pogoda na spacer.- zaproponowałem.
 Nikita zerknęła na jaskinię jakby patrząc czy ktoś nas z niej nie obserwuje i odpowiedziała po chwili milczenia:
- Okej, czemu nie.
- To super, chodźmy...- odpowiedziałem i poszliśmy na spacer po lesie.
Przez jakiś czas rozglądała się na około siebie...czyżby coś ją niepokoiło?
 Nagle zaczęły śpiewać ptaki, słońce mocniej zaświeciło, wiatr zawiał i z daleka było słychać inne wilki z naszej watahy... Nikita znów się rozglądała tym razem bardziej zaniepokojona.
- Wszystko w porządku Nikita? – zapytałem w końcu
 - Tak...wszystko jest dobrze...- uspokoiła mnie swoim wzrokiem pełnym szczęścia wiedziałem jednak ,że coś ją dręczyło.
Postanowiłem jej poprawić humor.
- Berek! – dotknąłem jej lekko ramię i podbiegłem do przodu.
Przez chwilę nie wiedziała co robić, potem biegaliśmy za sobą szalejąc jak dwa szczeniaki.
Miałem rację, poprawił jej się humor.
 Dobiegliśmy razem nad wodospad... woda z niego z wielkim szumem uderzała w koryto rzeki.
- Ha! Teraz ty gonisz!- powiedziała Nikita i poczułem na plecach dotyk jej ręki.
 - A teraz do wody!- szybko ją pociągnąłem w stronę strumienia, ale ona mnie puściła ,a ja wskoczyłem sam.
 Gdy plusk fali wody od mojego ciężaru ucichł, widziałem całą mokrą Nikitę na brzegu, lecz ona za chwilę się otrzepała i woda z niej poleciała na mnie.
Zaśmiała się, potem ja widząc siebie całego mokrego.
- Wskakuj! Woda jest ciepła! - zażartowałem
Jak Nika weszła do wody podskoczyła gwałtownie przewracając mnie i jakoś tak oboje byliśmy mokrzy...
 - No wiesz co! Heh...Woda wcale nie jest ciepła...ale moje ręce tak.- uśmiechnęła się
Złapałem jej ręce, naprawdę były ciepłe.
 - Naprawdę ciepłe masz ręce... chodźmy wyschnąć na słońcu.- powiedziałem  i wyszliśmy z wody kładąc się na łące.
- Nikita...- zacząłem
- Co?- zapytała
 - Ja już dawno chciałem o to zapytać... zechcesz zostać moją partnerką?- zapytałem patrząc swoimi niebieskimi oczami na Nikitę i czekałem co odpowie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz