*-Naili pozwoliła mi zostać tylko 4 dni... Potem nie wiem co zrobię. Jak na razie to posiedzę w watasze mroku naburmuszony, co do Verny... Będę miał bliznę na zawsze... na twarzy... w sercu...
Nie rozumiem jak można tak postąpić! Nie chciała pomóc mi w pocieszeniu Niki , pogryzła mnie ,podrapała i uderzyła mną o ścianę... miałem się nie bronić ,bo to alfa?! Jeśli ktoś tak pomyślał to się myli, bo nie straszne mi stanowisko wilka. Nawet gdybym nie uciekł... zabiłaby mnie? Czy wywaliła? Nie! Nie! Verna tak nie robi! Chociaż po moim doświadczeniu...? To dziwne... czyżby ktoś ją sprowokował do złego zachowania? A może to moja wina upartości? A może... Verna jest nieszczęśliwie zakochana! Ech... to bez sensu... nie wiem i nie chcę wiedzieć... Nie wrócę do watahy choćby...*- myślałem i nagle przerwał mi znajomy głos. - Kondro! Co ci się stało?! Biedaku mój...jak ty wyglądasz... czemu ty się tak Vernie narażasz? - to była Nikita, przybiegła do mnie po śladach krwi. - Co chcesz mi uświadomić?- spytałem ponuro odwrócony od niej -Wróć do watahy... potrzebujemy cię.- powiedziała -Po co?! Verna swoje powiedziała! Nie chce mnie w watace!- zirytowałem się - Właśnie się mylisz... żałowała, że tak wyszło.- tłumaczyła - Doprawdy?! Wątpię! Wolałbym być wilkiem mroku!- krzyknąłem Wtedy wtrącił się Donatello właśnie tędy przechodzący: - Nie chce mi się wierzyć, że oddałbyś skrzydła dla żywiołu mroku... -Zacząłem czytać w myślach Dona... mało mi łeb nie wybuchł od ilości myśli na sekundę! - Niezwykłe nieprawdasz?- powiedział Don wyczuwając co robię - Ta... ale i tak nie wrócę do watahy lata!- wróciłem do tematu - Zostawisz mnie...? Nigdy do mnie nie wrócisz, bo chcesz być wilkiem mroku? Będziesz zawsze żyć z żądzą zemsty na mojej siostrze, której niemało problemów?- pytała Nikita Zamilkłem... nie wiedziałem co robić... Podszedłem po długiej ciszy do Nikity i szepnąłem jej na ucho: -Zawsze będę cię kochać... ale do Verny nigdy nie wrócę, po tym co mi zrobiła...- po tych słowach uciekłem do jaskini Mroku jako człowiek, Don za mną ,a Nikita... smutna odeszła. Czułem żal... łza zakręciła się w mym oku, po krzywdzie uczynionej ukochanej, nigdy nie czułem się tak smutny... - Kondro czekaj!- krzyczał Don i mnie dogonił - Co mi chcesz przekazać?- zapytałem stojąc do niego tyłem - Nie popełniaj tego błędu... Nikita cię prawdziwie kocha i cierpi jak nie jesteś przy niej... i jeszcze te jej smutne chwile z przeszłości, o których mówiłeś, dobijają jej kolejny gwóźdź do serca... wróć do niej, a nie pożałujesz.- mówił z troską - Wybacz, ale sam sobie teraz poradzę...- powiedziałem poważny i uciekłem na przód lecz nie pobiegłem daleko ,bo usłyszałem płacz Nikity. - Niki to ty?- zapytałem idąc w stronę źródła dźwięku. - Tak... to...to ja.- obtarła smutne i zapłakane oczy. - Wybacz mi już cię nie opuszczę...- powiedziałem wtulając się w nią. - Zostawisz... przecież nie wrócisz tam gdzie Verna ,a to moja siostra i z nią jestem w watasze.- powiedziała smutno odrzucając moje objęcia. - Żeby z tobą być zniosę nawet ją... bądź ze mną, a zobaczysz nie pożałujesz lecz czy zdołasz mi wybaczyć?- zapytałem patrząc w oczy Nikicie - Wybaczę.- powiedziała i ją pocałowałem. Czułem obecność Donatella ,ale go nie widziałem. Pewnie się cieszy ,że znów jestem z ukochaną. |
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz