wtorek, 4 czerwca 2013

(Wataha Zimy) od Evanestencia

     Gdy White przyprowadził mi dziwnie znajomą postać, jakby przypomniała mi się moja zaginiona siostra bliźniaczka...
- Cześć! Jestem Daglezja.- przywitała się. Miała tak samo na imię.
- Cześć! Ja jestem Evanestencia. Mów mi Ev.
- OK.
Moją siostrę pamiętam jako małego brzdąca, z którym uwielbiałam się bawić zanim nas rozdzielono.
- Evanestencio oprowadź nowego członka po terenie watahy.- powiedziała Aniel.
- Jasne!-odpowiedziałam.
- Od kiedy znasz Aniel?-zapytała Daglezja.
- Hm.. Od bardzo dawna. Od początku naszej watahy. Byłyśmy dwiema pierwszymi członkiniami.
- Chciałabym mieć takie życie jak ty...-rozmarzyła się wilczyca.
- Nie chciałabyś...-w tym momencie moja mina posępniała.
- Dlaczego?
- Bo niedawno zginął mój partner. Śnił mi się dzisiaj, ale nie chcę o tym mówić.
- Oh.
- Ja straciłam swoją siostrę.
Zamilkłyśmy. Czułam, że jest dla mnie dla mnie jakąś bliską osobą...
- Ja pamiętam pożegnanie z moją malusieńką siostrą , łzy mi leciały, ale musiałam iść.
_______________________________________
     Nie wiem czy najgorsze czy najlepsze, ale White zaczął mi się podobać... Ale on się zakochał w Aniel, tak podejrzewam... Mnie to już chyba nikt nie zechce. Szkoda. No, ale trudno. Po Krossie nie zostało mi nic. Tylko wspomnienia. Nie zdążyłam się z nim pożegnać. To jest najgorsze, ale teraz muszę wsiąść się w garść i iść do przodu. Może White będzie ze mną, może nie. Może nikt mnie nie zechce, trudno...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz