- Co?
Zdziwiłam się bardzo. On i ja? No, bardzo mi się podoba, ale lubię też Dona... O wilku mowa, zaszeleściły krzaki. Wyszedł z nich Don.
- Przepraszam Mins ale... nie wiem. Doni odejdź na chwilę.
Powiedziałam to bo wiedziałam, że usłyszał pytanie Minsa, wiedziałam też, że mnie kocha. Ale Minsa znam dłużej... choć nie chciałam ranić Donatella- musiałam.
- Mins, ja chcę. Chcę zostać twoją partnerką.
Powiedziałam rzucając się na niego i całując go prosto w pyszczek. Byłam szczęśliwa, ale zawsze się to psuje. Spojrzałam do tyłu, Don był na skraju załamania. Z jego oczu spadła łza.
- O nie...
Szepnęłam schodząc z Minsa. Donatello pobiegł daleko w las. Nie miałam zamiaru go gonić, bo jakoś tak, no nie wiem, nie miałam chęci. Niech się wypłacze. Ja go też bardzo lubię.....ale Mins...ohh, nie wiem. Kocham ich obuch, ale Mins był pierwszy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz