środa, 26 czerwca 2013

(Wataha Lata) od Verny

     Siedziałam dalej ze swym szyderczym uśmieszkiem na posłaniu. Nie byłam w ogóle zmartwiona ani w ogóle nie żałowałam co zrobiłam Kondrakarowi, no sorry ale ja nie będę takich rzeczy tolerować.
Po chwili wybiegła Nikita z jaskini pewnie powiedzieć że żałuje co zrobiłam, to śmieszne wszystko jest.
Dni zleciały szybko a Kondrakara dalej nie było. Byłam ciekawa ile wytrzyma.
Pewnego dnia basior wrócił wraz z Nikita do jaskini. Uśmiechnęłam się złośliwie do niego.
Teraz tylko czekać na Deep'a i Leyle.
Jak na komendę zaczął padać deszcz a po chwili wpadł samiec bez swojej towarzyszki. Podeszłam do niego.
- Gdzie wyście byli? Martwiłam się o was - powiedziałam.
- Zaczął padać deszcz, schroniliśmy się w grocie - Skłamał. Popatrzyłam się podejrzliwie na niego by zrobiło mu się głupio.skłamałem.
- Gdzie jest Leyla? - zapytałam.
- A nie wróciła przypadkiem?
- Przecież powiedziałeś, że byłeś z nią... - Spojrzałam zdziwiona, w środku ucieszona że będzie miał później źle.
- Tak, ale po poszła jeszcze odwiedzić watahę mroku.
- Po co?
- Bo... - zaczął. - Chciała się spotkać z Naili.
- Ok, Deep, wiem że kłamiesz. Gdzie jest Leyla?
- Właśnie nie wiem. Pokłóciliśmy się, myślałem że już wróciła.
- Pokłóciliście się?... O co?
- Nie twoja sprawa - Odpowiedział twardo Deep.
- Nie martw się, na pewno się znajdzie. Jeżeli nie wróci do jutra, zaczniemy poszukiwania - Pocieszyłam go powierzchownie i poszłam. Będzie trzeba zrobić dyscyplinę w tej watasze. I to ostrą jak w wojsku.
Nie może być tego kłamania choć mam taka moc że wiem kto oszukuje a kto nie, i jak ktoś ukrywa coś przede mną mogę wejść do jego głowy i sama mu przeszukać umysł...
Usiadłam na legowisku i czekałam na dalszy przebieg zdarzeń.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz