Późnym wieczorem zasnąłem ze zmęczenia po warcie przy portalu. Miałem sen...straszny sen...
Widziałem to jak wizję, bo nikt mnie nie słyszał i nie widział w tym śnie. Choć na początku snu bawiłem się z rodziną, potem ujrzałem ciemność. Przybył jakiś wilk i rozpoczęła się wojna... Zauważyłem cień ogromny i pełny grozy gdy się odwróciłem ujrzałem na skale czarną zjawę całą we mchu. Począłem się zastanawiać -Od kiedy zjawy mają cień ?! Zjawa kiwnęła głową i zza krzaków wyskoczył czarny basior z czerwonymi ślepiami porwał mojego braciszka. -Kondro! Ratuj... -krzyczał -Cicho bądź!-odezwał się groźnie wilk, który go porwał -Odnajdę cię choćby nie wiem co! Wrócę do ciebie bracie!- zaczęła krzyczeć moja postać. Coś się na mnie rzuciło od tyłu i nie wiem co dalej się działo ze mną... Próbowałem zdjąć z siebie zjawę siedzącą na mnie, bo to ona się na mnie rzuciła i trzymając szponami powiedziała: -Nigdy nie znajdziesz brata! A Verna nigdy nie wyjdzie z portalu, będzie moja żoną na wieczność. -Zaczął się złowieszczo śmiać. Obudziłem się przerażony! Geneza tez się obudziła i powiedziała: -Kondro jest pełnia księżyca, środek nocy czemu nie śpisz?-mówiła przestraszona - Miałem zły sen, znowu o mojej przeszłości...-odpowiedziałem jej zasmucony -Nie martw się to tylko zły sen. Zaraz o nim zapomnisz.-pocieszyła mnie a ja się do niej przytuliłem zamyślony o śnie patrzyłem w sufit skalny w jaskini. Zdziwił mnie ten sen...czyżby to była moja przeszłość???-myślałem o tym przez całą noc i nie mogłem zasnąć. -Ja też miałam zły sen o jakiejś zjawie...-powiedziała Geni ze strachem -Już nic ci ta zjawa nie zrobi, bo jestem przy tobie.-powiedziałem jej zdziwiony,że tez miała sen ze zjawą. Za chwilę jednak wszyscy poklei się budzili i mówili o zjawie... Musiałem pogadać ze Scythe to już było zadziwiające i prawdziwe bo to nie mógł być zwykły sen! -Scythe nie sądzisz ,że to bardzo dziwne, wszyscy mieli sen ze zjawą.-zacząłem mówić -Ja także miałem zjawę w śnie, krzyczała walcząc ze mną i mówiła, że Aoime i reszta nigdy nie wrócą co mnie nieco przestraszyło.-powiedział mi Scythe - Mi zjawa mówiła, że Verna ma być jej żoną i nigdy nie wróci także ze mną walcząc, czy to nie jest dziwne? -No jest,ale nic nie wiadomo może to pułapka żeby nas tam sprowadzić. Lepiej nie wierzyć zjawą, szczególnie tym ze szponami i zapachem ku naszemu zdziwieniu.-kontynuował z poważną miną basior. -I zjawą z cieniem też nie wolno wierzyć.-dodałem -Masz rację Kondro,ale teraz trzeba wszystkich uspokoić i powiedzieć ,żeby nie wierzyli w ten sen pomożesz mi w tym?-zapytał Scythe -Jasne, pomogę ci przyjacielu.-po moich słowach basior znieruchomiał wzruszony z rumieńcami na twarzy. - Nazwałeś mnie przyjacielem?-zapytał lecz za chwile się ogarnął i poszliśmy wszystkich poinformować i uspokoić. Nie wiem co dziwnego w słowie przyjaciel ,ale dla Scythe to słowo musi wiele znaczyć skoro tak się wzruszył. |
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz