sobota, 16 lutego 2013

(Wataha Lata) -od Nikity

                Podczas, gdy Bejal rozmawiał z drzewem, ja patrzyłam uważnie na ważki. Wszystkie były identyczne, obejrzałam się na pozostałych uczestników wyprawy, którzy mieli równie nietęgie miny jak ja. Skupiłam, postanowiłam zniknąć, aby podejść bliżej ważek i ich nie przestraszyć. W pewnym momencie wśród niebiesko skrzydlatych ważek mignęła mi fioletowa. To bez wątpliwości musiała być ta, jednak po chwili straciła swój kolor, jakby zmieniła ciało. Minutę później usłyszałam krzyk Verny:
-Mam ją! Nie, zwiała, szukajcie dalej.
Szybko doszłam do wniosku, że tą metodą NIC nie zdziałamy. Zamknęłam oczy i się skupiłam. Po chwili zdałam sobie sprawę, że całe miejsce to iluzja. To iluzja strzegła tego ,,amuletu".
Jednak sama informacja nie starczyła, aby ją znaleźć.
-Stop, to nie ma sensu!- Krzyknęłam ku zdumieniu wszystkich.- Musimy wymyślić coś innego.
Teraz przepowiednia nabrała dla mnie sensu:
-To iluzja broni dostępu do Skrzydeł Magicznej Ważki. Musimy jakąś ją dezaktywować.
-Wszyscy pogrążyli się w zamyśleniu. Ja sama zamknęłam oczy, aby oczyścić umysł i aby wszędzie migające ważki mnie nie rozpraszały.               
                    Nagle trzepot skrzydeł miliarda owadów zniknął i pozostał jeden niewyraźny, dobiegający z oddali. Kiedy otworzyłam oczy, znowu pojawiły się ich całe miliony.
-Wiem- krzyknęłam.- Musicie zamknąć oczy i iść na słuch.
Po kilku minutach wypróbowania tej metody, odezwała się ucieszona Verna:
-Mam!- Otworzyła oczy i szybko ją uwięziła
-Gratulacje- uśmiechnęłam się do siostry.
-Pierwsze zadanie za nami- oznajmiłam wszystkim.
Ruszyłam za siostrą w stronę wody, w końcu nie możemy tutaj zostać wiecznie. Jedna czwarta tego zadania już za nami. Mam nadzieję, że następne nie będzie o wiele trudniejsze. Syrenia Łuska... Może będzie w jakimś odcinku morza, jeziora, albo rzeki na terenie wody. Najważniejsze to się nie zamartwiać, na zapas. Jakby co, coś się wymyśli.
No i jeszcze jedna rzecz:
,,Wypełniliśmy już część zadania, aby was uwolnić." Pomyślałam tak, aby usłyszały otaczające nas duchy. One przekażą informację innym, a następne jeszcze innym. No i przydałaby się jeszcze jedna wskazówka. Najbardziej martwiła mnie straszliwa cena, wymieniona w przepowiedni do tego zadania. Nią było uwięzienie niepomagających osób. No i mam wrażenie, że tak będzie też przy pozostałych przedmiotach. A nie możemy stracić następnych członków.
                   Co było dziwniejsze. Teren po zabraniu tego ,,artefaktu" stał się ładny i normalny. Jakbyśmy byli zupełnie, gdzie indziej. Nie miałam ochoty go opuszczać i domyślałam się, że pozostali również. Mroki, które aktualnie panowały w wodzie nie kusiły tak bardzo jak to miejsce. Jednak z drugiej strony nie chciałam pozostać uwięziona w tym miejscu na zawsze, no i Sun oraz Diana czekały na naszą pomoc.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz