Weszliśmy do portalu. Wszystkich zadziwiło jedno. Niebo, które znajdowało się pod powierzchnią ziemi. To sklepienie… te kolory... myślę, że każdego z tej dziesiątki zafascynowało równie dobrze jak mnie. Staliśmy na polance. W oddali widzieliśmy najbardziej zaciemnione miejsce, Las Dusz. Naprzeciw niemu stało ogromne drzewo. Drzewo to było tak ogromne, że jego gałęzie znikały ku górze. Zapewne wychodziło na nasz świat.
Nie wiedziałem co robić, drzewo nie potrzebowało pomocy jak dusze uwiezione w Lesie Dusz. Szybko zawołałem do swoich dzielnych towarzyszy.
- Chodźmy tam. –skierowałem swój wzrok na las. Szybko znaleźliśmy się w centrum. Las nie był ogromny, wręcz przeciwnie był mały, ale nad wyraz nie przytulny, przerażający. Dusze podchodziły do nas i prosiły o pomoc. Najpierw jedna, dwie, potem trzydzieści, pięćdziesiąt…
- Zaraz oszaleje! – wyjęczała Nikita.
Myślę, że każdy czuł to samo. Gól głowy i nieodparta chęć wydrzeć się na dusze, aby przestały już mówić. To było jak drapanie paznokciami o coś twardego. Ten dźwięk… doprowadzał do szału. Każdy trzymał się dzielnie. Myślę, że nikt nie chciał urazić duszy. Powoli przybywało dusz jak i dźwięków „Pomórzcie”. Było ich tak dużo, że liczenie ich w takim momencie było by głupotą. Verna podniosła szybko głos:
- Uciekajmy, bo ogłuchniemy!
Szybko ruszyliśmy za wilczycą. Znowu byliśmy na polance, dusze jednak wychodziły z lasu i nadal chciały nas dręczyć. Powoli cofaliśmy się do tyłu. Nieświadomi dotarliśmy do ogromnego drzewa. Co było najdziwniejsze dusze nie odważyły się podejść tu. Byliśmy szczęśliwi, że w końcu nie słyszymy tych wrzasków. Odwróciliśmy się do drzewa, zaniepokoiliśmy się bo drzewo wyglądało jeszcze gorzej niż dusze umarłych. Powoli zaczęło się ruszać.
- Witam, przybyłych tu śmiałków. Widać, że jesteście głupcami przychodząc tu! To najgorsze miejsce jakie kiedykolwiek widzieliście, niech was nie zwiedzie kolorowe niebo, czy soczysta trawa. Nigdy stąd nie wyjdziecie! – zagrzało drzewo. Przeraziliśmy się nie na żarty.
- Jak to nie wyjdziemy? – Zapytała nieśmiało Aoime.
- Nie wyjdziecie jeśli… jeśli nie zrobicie paru malutkich zadań.
- Chyba sobie kpisz z nas! Dopiero nas straszysz jakąś gadką na temat „zła” które tu się czai, a teraz mówisz „malutkich zadań”?! Mów do rzeczy, nie mamy czasu na zastanawianie się… - zacząłem groźnie, aby Drzewo Życia nie pogrywało z nami jak chce.
- Dobrze, już dobrze… Musicie wypełnić cztery zadania. Każde zadanie jest dla wilków z jakiegoś żywiołu. Oto lista zadań. Drzewo podało nam kartkę zniszczonego pergaminu, na którym było napisane:
Powietrze- Skrzydła Magicznej Ważki
Woda- Syrenia Łuska
Ogień- Pazur Smoka
Mrok- Cień Duszy
Patrzyliśmy po sobie nie wiedząc co robić. Mieliśmy ruszać w poszukiwania za tymi przedmiotami? Szybko Verna spojrzała na drzewo i poprosiła o wskazówki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz