Spacerowałem po terenach, gdy nagle usłyszałem szelest, nim się obróciłem leżałem na ziemi. Zrzuciłem wilka z siebie i skoczyłem na niego...a właściwie na nią. Księżyc był za chmurami i nic nie widziałem, ale kiedy jego srebrna tarcza znów pojawiła się na niebie zobaczyłem, że jest to Evanestencia.
- Oj wybacz.
Zszedłem z samicy, która zadała mi pytanie.
-Kochasz mnie ?
Kiedy usłyszałem to pytanie to zatkało mnie...ja ją kocham całym sercem.
-Oczywiście...czemu się pytasz ?
-Bo, straciłam pewność. Ale jeśli mnie kochasz to udowodnij to.
-Jak ?
-Wykrzycz to teraz na cały świat.
Na cały świat, o nie.
-Kocham cię.
Wyszeptałem do samicy.
-Czemu mówisz to szeptem, przecież miałeś...
-Ty jesteś mym światem.
Nie dałem jej dokończyć, przytuliłem ją do siebie i polizałem za uchem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz