Kiedy Rose wraz z resztą wilków poszła porozmawiać z drzewem, wydarzyło się parę ciekawych rzeczy. Od czego by tu zacząć, od tego jak Verna pocałowała Bejala? Najlepiej od początku. Więc było to tak...
Verna nagle pocałowała w policzek Bejala, ja odruchowo spojrzałam gdzie indziej, bo żołądek podjeżdżał mi do gardła. Niestety mój wzrok trafił na Aoime, jej myśli nie dało się odizolować, pałały takim smutkiem, nie mogłam wytrzymać, jeszcze, kiedy zobaczyłam uśmiech Beala, tak mi się żal zrobiło Aoime, nie no po prostu musiałam pogadać z siostrą o tym, ona rani uczucia innych. Jednak dziwnym trafem, kiedy udało mi się wyrwać z mych rozważań, jak jej to powiedzieć, ona już stała przy mnie. Zbieg okoliczności? Chyba nie, miała dziwny wyraz twarzy, jakby czegoś się wstydziła.
-Przejdziemy się?- Zaproponowałam, musiałam zacząć rozmowę, bo inaczej ona nigdy tego nie wykrztusi.
-Taak.- odparła z ulgą, że nie musi mówić pierwsza.
- To o czym chciałaś mi powiedzieć?- Zapytałam.
-Ja... Nie wiem dlaczego to zrobiłam, źle się czuję, nie wiem co się dzieje.
Spojrzałam na nią ponuro.
-A ja wiem i mimo, że nie powinnam się w to wtrącać, to radze, abyś tego nie powtarzała. Ze względu na... Nieważne nie powinnam tego mówić.
-Ze względu na...- Powiedziała, wyglądała na naprawdę zafrasowaną.
-Nie- odparłam.- Nie powiem.
-Jeśli tak, to wydalam cię z watahy- może nie mówiła na serio, ale jej twarz była śmiertelnie poważna z wyglądu.
-Nie.
-Na prawdę. Mówię serio.
-To Aoime, ale Verno, wierz mi nie odpuszczę ci tego.-
Odparłam.- Nie licz na moją pomoc.
W tym samym momencie podeszła do mnie wadera, o której była mowa, znowu przywdziała na siebie maskę oschłej i opanowanej wilczycy. Było mi naprawdę przykro, ale spanikowałam. Na jej widok Verna wściekła odbiegła od nas. No pięknie namieszałam i to nieźle.
- Mogę z tobą porozmawiać?- Zapytałam.
Wyznałam jej całą prawdę, nie chciałam już nikogo oszukiwać, powiedziałam jej nawet, że przez przypadek dotknęła jej myśli oraz bardzo za to przepraszałam.
-Rozumiesz?- Spytałam się na koniec.
-Tak- pokiwała głową, już nie ukrywała swoich uczuć, pozwoliłam jej wszystko co chciała mi powiedzieć. Miałam kolejną zasadę, nie oszukiwać innych, jeśli nie ma takiej potrzeby i tak wyniknie z tego dużo problemów. Ten Bejal chyba będzie miał problemy z moją siostrą i Aoime, ale żadna historia miłosna nie obejdzie się bez dramatu, a to był dopiero początek.
Może ja też go kocham?- Zadałam sobie w myślach pytanie, ale zaraz sobie odpowiedziałam. - Nie, to całe zamieszanie miłosne ZAWSZE przyprawia mnie o ból głowy i to, że żołądek podjeżdża mi do gardła. Nawet gdyby taki basior mnie chciał, to bym z nim nie chodziła. Chyba do końca życia zostanę ,,starą panną".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz