W podziemiach działo się coraz goręcej, aż sam miałem dreszcze na samą myśl o Vernie, Aoime i oczywiście zadaniach. Przerażało mnie to, że wilki Mroku nie mogą sobie poradzić z tym zadaniem już od niemal trzech dni, czyli od połowy naszej wyprawy. Czyżby nie były tak silne? Zostaniemy tu na zawsze, bo wilki Mroku nie mogą sobie poradzić? Chciałem przestać się zamartwiać, ale nie mogłem… miałem tak dużo pytań do dwójki z żywiołem iluzji. Chciałem nimi potrząsnąć, ale nie wiedziałem jak.
Po pocałunku Verny nie mogłem spojrzeć wilczycom w oczy. Podeszła do mnie Mejsi.
- Jak się trzymasz? –zapytała trochę z troską, trochę z przymusu.
- Nie powinno Cię to obchodzić. –burknąłem odchodząc od wadery.
Nie zamierzałem dzielić się z moimi uczuciami z kimkolwiek. Podszedłem do Verny chcąc dowiedzieć się dlaczego mnie pocałowała. Nie bałem się, szczerze mówiąc miałem już dość wilczyc. To było zdecydowanie nie dla mnie. Nie lubiłem się angażować… Zapytałem stanowczo:
- W co Ty grasz?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz