piątek, 15 lutego 2013

(Wataha Mroku) - od Rose

                   Kiedy zebraliśmy się na terenie Watahy Wiosny, miałam gęsią skórkę. Zgłosiłam się do Grupy Poszukiwawczej, bo było mi po prostu żal tych cierpiących dusz, pewnie jak wszystkim. Nie dość, że w życiu musiały sobie radzić, to jeszcze po śmierci będą cierpieć! Nie usiedziałabym w miejscu, gdybym się nie zgłosiła, musiałabym wiedzieć, co dzieje się w Portalu Umarłych Dusz. Tak więc wszyscy razem skoczyliśmy, nie wiedząc co nas czeka, ale z nadzieją, że pomożemy IM.

                                                                                 ***

                   Spadaliśmy. Muszę przyznać, że trochę się przeraziłam. Myślałam, że będzie tam mrocznie, na każdym kroku coś strasznego. Lecz, gdy już wylądowaliśmy ( ja jak zwykle wywaliłam się ), wstałam, otrzepałam się i rozejrzałam. Moim oczom ukazał się przepiękny widok, nawet ładniejszy niż po drugiej stronie. Pięknie niebieskie niebo, przysłonięte pięknymi, kłębiastymi chmurami. Trawa była nad wyraz zielona, kolor prawie pastelowy, przecudny. Nagle z transu wybawił mnie jęk, jęk krzywdzonych dusz i głos Bejala:
-Chodzimy tam.
                       Miał namyśli las... Las, który od tej chwili wydał mi się mroczny, a jeszcze przed chwilą był przecież taki piękny... Ale to tylko złudzenie. Ruszyliśmy do początku naszej przygody.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz