sobota, 16 lutego 2013

(Wataha Lata) od Verny

Weszliśmy do lasu, od razu dusze na okrążyły nas dookoła i prosiły o pomoc, niektóre nie śmiało, a niektóre strasznie natarczywie. Te jęki doprowadzały do szału, chciałam już powiedzieć coś aby przestały, ale nie chciałam żadnej z dusz urazić, więc szybko podniosłam głos:
- Uciekajmy, bo ogłuchniemy!
Pobiegliśmy na polanę na której wylądowaliśmy, jednak dusze nie chciały nam tak łatwo odpuścić więc nieświadomie doszliśmy do olbrzymiego drzewa. Na szczęście dusze nie odważyły się podejść bliżej. Byliśmy szczęśliwi. Zaczęłam dokładnie przyglądać się drzewu, które nagle zaczęło się ruszać.
- Witam, przybyłych tu śmiałków. Widać, że jesteście głupcami przychodząc tu! To najgorsze miejsce jakie kiedykolwiek widzieliście, niech was nie zwiedzie kolorowe niebo, czy soczysta trawa. Nigdy stąd nie wyjdziecie! – zagrzało drzewo. Przestraszyliśmy się okropnie.
- Jak to nie wyjdziemy? – Zapytała nieśmiało Aoime.
- Nie wyjdziecie jeśli… jeśli nie zrobicie paru malutkich zadań.
- Chyba sobie kpisz z nas! Dopiero nas straszysz jakąś gadką na temat „zła” które tu się czai, a teraz mówisz „malutkich zadań”?! Mów do rzeczy, nie mamy czasu na zastanawianie się… - Bejal zaczął mówić groźnie do Drzewa Życia.
- Dobrze, już dobrze… Musicie wypełnić cztery zadania. Każde zadanie jest dla wilków z jakiegoś żywiołu. Oto lista zadań. Drzewo podało nam kartkę zniszczonego pergaminu, na którym było napisane:

Powietrze- Skrzydła Magicznej Ważki
Woda- Syrenia Łuska
Ogień- Pazur Smoka
Mrok- Cień Duszy



Nie wiedzieliśmy co zrobić, więc szybko zapytałam o wskazówki.
- Moi kochani, rozejrzyjcie się wokoło. Jak widzicie to miejsce jest podzielone na 4 żywioły. Ogień, Woda, Powietrze, i Iluzje. Na każdym fragmencie tego okropnego miejsca są ukryte amulety, do których są podzielone do poszczególnego żywiołu.
-Ale jak to? Nie rozumiem. -Powiedziała Diana. Drzewo westchnęło.
-Załóżmy że idziecie do fragmentu gdzie panuje Powietrze. - Pokazał nam miejsce za sobą.- Czyli tam musicie znaleść Skrzydła Magicznej Ważki. Bo to jest amulet powietrzny i należy do powietrza.
Chyba wyglądaliśmy jakbyśmy nie zrozumieli bo drzewo rzekło:
-Niestety, ale łatwiej nie da sie tego wytłumaczyć.
-Ja to rozumiem. -Powiedziałam.
-To dobrze. To do zobaczenia. -Powiedziało drzewo
-Ale... -Chciała coś dodać jeszcze Mejsi ale drzewo znieruchomiało. 
-Dobra, chodźcie mamy robotę do wykonania. -Powiedziałam, i zaczęłam iść w stronę krainy Wiatru, to był nasz pierwszy przystanek na liście.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz