niedziela, 17 lutego 2013
(Wataha Wiosny) -od Mejsi
Czas było się kłaść spać, ale zaraz która jest godzina? Chyba późna, ale tutaj chyba nie ma zegarów wiadomo, że w portalach inaczej płynie czas prawda? Położyliśmy się pod drzewem. Wszyscy byli zmęczeni, ale nie byłam pewna czy bezpiecznie jest tu spać, ale nic innego tu nie było. Wszyscy już zasnęli tylko nie ja coś mi nie pozwalało zasnąć. Co jakiś czas dochodziły jakieś dźwięki z lasu brzmiały ,,Chodź tu chodź...". Jednak nie dam się tak łatwo muszę być silna odwróciłam się w drugą stronę i w końcu zasnęłam. Nastał ,,ranek" wszyscy już wstali niebo było takie jak wczoraj wszystko było takie jak wczoraj. Zaczynały się poszukiwania Syreniej Łuski. Już miałam podejść do Verny, aby chociaż chwilę z nią pogadać, ale nagle ktoś mocniej krzyknął.
- Słuchajcie musimy być ostrożni ponieważ te wody mogą być niebezpieczne- powiedziała Aniel
Wszyscy tylko kiwnęli głowami. Poszliśmy nad rzekę długo szukaliśmy, ale nie było tam nawet ryby. Poszliśmy nad morze nagle zauważyliśmy coś w wodzie
- To chyba syrena- powiedział Bejal
- No pięknie jeszcze tego nam brakowało, ale w końcu to Syrenia Łuska- powiedziałam
- Ich śpiew najgorzej działa na samców szybko Bejal i Mortic idźcie lekko do tyłu.
Bejal chwilę się zastanawiał, ale w końcu razem z Morticem poszli do tyłu.
- Dobra i co dalej?- spytała Aniel.
- Musimy stworzyć jakieś pole w którym zatrzaśniemy chłopaków tak aby nie słyszeli ich śpiewu, a my szybko znajdziemy tą łuskę.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz