sobota, 16 lutego 2013

(Wataha Lata) od Nikity

Stałam przed portalem, zgłosiłam się od razu do grupy poszukiwawczej z trzech powodów. Po pierwsze chciałam być z siostrą, pod drugie moja była towarzyszka Vine mogła być,wśród tych dusz. Po trzecie chciałam pomagać watasze, może dlatego, że byłam nowa i chciałam mieć wspólne przygody za sobą, które mogłabym dzielić z resztą wilków.
Teraz stałam u boku Verny zastanawiając się, dlaczego pcham się wszędzie, gdzie coś się dzieje. Kiedy coś się miało wydarzyć, nieraz nie myślałam tylko coś najpierw robiła, innym razem tak jak teraz, myśli pochłaniały mnie bez reszty, nawet nie wiem co się wtedy się dzieje. Działam instynktownie, pozwalając mojemu ciału przejąć nade mną kontrolę.
Wzięłam głęboki wdech i weszłam za siostrą, mimo wszystkich wydarzeń zdążyłam już zadomowić się wśród Wilków Powietrza, jednak kiedy wspominałam moją przeszłość czułam się zupełnie inną osobą.
Wtedy nie byłam skora do poświęceń, ani pomocy. A litość była dla mnie obca, miłość była czymś czego się wystrzegałam. Zajmowałam się wtedy niszczeniem wrogich watah, oszczędzałam jedynie szczenięta, reszta zginęła z moich pazurów. Wiele wilków zginęło dzięki mnie i mojej towarzyszce. Oczywiście nie wybierałam byle jakich, rozbijałam tylko te, które dopuściły się niecnych czynów i były niebezpieczne dla innych stad. W ciągu samotnej wędrówki i spotkania siostry moje zachowanie zmieniło się diametralnie.
Zrobiłam jeszcze krok i weszłam w ciemność portalu, potem zaskoczyła mnie słaba biała łuna promieniująca od ścian tunelu. Czułam obecność i spojrzenia nieżywych, dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że od zawsze słyszałam te głosy i prośby. To przez nie budziłam się w nocy o losowych porach dnia i nocy, przebiegały mnie dreszcze i dręczyły przeczucia. Ich obecność była przez mnie odbierana i jednocześnie blokowana, dopiero w miejscu przesyconym tą energią nie zatrzymywałam tego tylko odsłoniłam mój umysł na ich wpływ. Miałam nadzieję usłyszeć źródło ich wołań, miejsce w którym się znajdują.
Kiedy to zrobiłam, usłyszałam wprost zniewalający nacisk myśli, zachwiałam się i oczy przez chwilę zapłonęły mi czystym złotem.
-Coś się stało, Nikita?- Zapytała Verna.
-Nic takiego-skłamałam, mimo że miałam wrażenie że głowa mi eksploduje. Tyle cierpienia, żaden żywy wilk nie mógłby tego przeżyć bez zawału serca. A teraz te obrazy przelatywały mi przed oczami, tak bardzo chciałam się od tego odciąć, ale nie mogłam się oderwać. Patrzyłam zafascynowana i śmiertelnie przerażona na ich przeżycia. Bardzo chciałam, aby ta misja jak najszybciej się skończyła, takich potworności nawet ja się nie dopuściłam.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz