Mieliśmy dosyć poszukiwań talizmanów. Zostały już tylko dwa, ale wydaję się jakby czas spędzony tutaj dłużył się w nieskończoność. Następnym naszym przestankiem był talizman o nazwie Pazur Smoka. Jak się można było domyślać smoki są ogromnymi zwierzętami, ziejącymi ogniem. Szczerze mówiąc przerażało mnie to.
Podeszliśmy do Drzewa Życia prosząc, a raczej domagając się kolejnych wskazówek. Szybko przejąłem inicjatywę:
- Co wiesz o Tym Smoku? Gadaj!
- Ja? Hmm… może i dużo, może i mało… myślicie, że będę wam mówił wszystko? – stworzyłem kulę ognia, aby przestraszyć drzewo. – Coście tacy w gorącej wodzie kompani? Pazur Smoka powiadacie… To jest kolejna zagadka. Widzicie ten wąwóz? Jest przeogromny.
- Czyli to jest jaskinia? – Zapytała Aoime zaciekawiona.
- Jaskinia? Chyba sobie żartujesz, Smok by się nie zmieścił w takiej jaskini. –zadrwiło drzewo. – To jest coś gorszego na dnie wąwozu, może w wodzie, może nad wodą. Nikt tego nie wie. Nawet ktoś tak stary i chytry jak ja. – Drzewo przy tych słowach spoważniało.
Bez słowa ruszyliśmy na południe od Drzewa Życia. Byliśmy pełni nadziei jak i strachu. Nie spieszyliśmy się byliśmy zbyt głodni na wędrówkę. Nie jedliśmy już od trzech dni. Każdy z wilków zmizerniał nawet ja.
- Musimy coś upolować, bo inaczej tu zginiemy…
- Tylko co? – zapytała Verna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz