Byłam w Gorących Źródłach, na terenie Watahy Wiosny.
Siedziałam nad niewielkim jeziorem i przyglądałam się swojemu odbiciu.
Coś kazało mi się odwrócić do tyłu… Zrobiłam to i ujrzałam dwa wilki wody.
Zaczęłam warczeć, odsłaniając wszystkie zęby.
- Czego ode mnie chcecie?! – syknęłam.
- Spokojnie, mamy rozkazy od Aniel. Zechcesz pójść z nami?
Wydawali się dość spokojni. Byłam ciekawa czego ode mnie chcą.
- Aniel? Hmm, o co chodzi?
- Mogę tylko powiedzieć, że chodzi o dobro całej krainy. To jak, pójdziesz z nami?
Zaczynali się już niecierpliwić.
- Jak się nazywacie?
- Ja to Kross, ten drugi to Vaiper.
- Ruszamy? – uśmiechnęłam się szelmowsko.
Dotarliśmy do Jaskini Szczęścia, bynajmniej tak mi powiedziano.
W Jaskini rozpoznałam Naili, Aniel i Rosalie.
Gdy tylko weszłam, w asyście Kross’a i Vaiper’a, Aniel gwałtownie się podniosła i podeszła do mnie.
- Aoime, posłuchaj, wiem, że nasze watahy się nienawidzą, ale w Dangerous Wolf dzieje się coś złego, wiem, że jesteś Wyrocznią… Rosalie jest zbyt młoda i nie może nam tak dużo powiedzieć, jak Ty. Użyczysz nam swojej mocy?
- Ja… - Zabrakło mi tchu, by coś powiedzieć. Co im miałam powiedzieć? „ Jasne, wyśpiewam Wam wszystko” ? Jednak czułam, że dzieje się coś złego i musiałam to zrobić, dla dobra wszystkich. – Spróbuję. – dokończyłam w końcu.
Z tym, że to nie było takie proste…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz