Byłam zaskoczona, pierwszy raz jakikolwiek wilk chciał poznać moją historię z życia.
-Dobrze. Opowiem Ci. -Uśmiechnęłam sie do wilczycy.
Zamknęłam oczy i zaczęłam opowiadać...
- ,,Urodziłam się z bratem MonstersDreamem i siostrą Nikitą w Watasze Letniej Bryzy, moi wspaniali rodzice byli tam Parą Alfa. Życie w stadzie było harmonijne i wspaniałe, do czasu... kiedy nasza wataha rozpadła się poprzez napad.
Słyszałam krzyki wilków. Byłam przerażona, nie wiedziałam co się dzieję więc pobiegłam poszukać rodzeństwa. Szłam dróżką, kiedy usłyszałam wołanie mamy. Nie mogłam polecieć do niej bo miałam za małe skrzydełka, i rzecz mówiąc jeszcze nie umiałam latać więc jak najszybciej pobiegłam za głosem. Kiedy dotarłam zauważyłam całą watahę zgromadzona w jednym miejscu, byli podenerwowani i przestraszeni. Mama kiedy mnie zauważyła podbiegła do mnie i przytuliła. Nie wiedziałam o co chodzi. Zaprowadziła mnie do rodzeństwa. Odeszła i zaczęła gorączkowo rozmawiać z tata i z parą Beta. Próbowałam podsłuchać, kiedy usłyszałam warczenie. Nagle wyskoczyły jakieś czarne wilki, i napadły na nas. Zauważyłam jak moja przyjaciółka Vience pada martwa z przegryzionym gardłem. Zaczęłam krzyczeć, próbowałam się do niej dostać. Ojciec mnie popchnął i wszyscy zaczęliśmy uciekać. Dobiegliśmy do ujścia rzeki Rubikon która wpadała do morza. Mieliśmy wzbijać się w powietrze, kiedy jakiś tajemniczy wilk wypowiedział jakieś dziwne słowa, i wszystkie dorosłe wilki wyłączając moich rodziców znieruchomiały. Zaczęli coś krzyczeć do wrogich wilków, nie pamiętam co. Intruzy coś chcieli, co my mieliśmy. Wilk który ,,rzucił urok" popatrzył wprost na mnie a później prześlizgnął wzrokiem po siostrze i bracie. Dał znak swoim towarzyszom, i wskazał na nas. Rzucili się na nas. Ojciec próbował ich jak najdłużej odciągnąć od nas, a matka rzuciła się w naszym kierunku, przytuliła nas mocno, i rzekła ze łzami w oczach ,,Żegnajcie, mam nadzieję że się odnajdziecie". Wrzuciła nas do rzeki. Usłyszałam jeszcze dziki ryk wilków, i krzyki naszych rodziców. A później już tylko głucha cisza.Powoli wypływaliśmy w morze. Złapaliśmy się z Nikitą i MonstersDramem za łapki, żebyśmy się nie rozdzieliliśmy, niestety woda była coraz bardziej wzbudzona, szykował się sztorm. Wielkie falę na nas natarły, i nas rozdzieliły. Próbowałam złapać choć jedno z rodzeństwa, ale nie mogłam. Nie umiałam. Próbowałam się rozglądać, ale woda ciągle na mnie nacierała. Zauważyłam Nikitę.
-Nikita! To ja twoja siostra Verna. Przypłyń do mnie. -krzyknęłam, ale nie odpowiadała, woda pochłonęła ją, być może na zawsze. Krzyczałam długo, wołałam, błagałam, chciałam aby chociaż ktoś mi odpowiedział dał sygnał, że oni żyją. Dryfowałam na wodzie, czułam się martwa. Czułam się bezwładna, wypompowana, nie potrzebna. Po kilku dniach nieprzytomna wypłynęłam na brzeg.Znalazły mnie bardzo przyjemne, miłe, starsze wilki powietrza. Joka i Jake. Nauczyli mnie wszystkiego, jak władać mocami, i jak się nimi posługiwać. Znam tajemnice powietrza, które wywodzą się z plemienia Ellasandra.
-Pięć lat po znalezieniu mnie, wilki umarły, ubolewałam nad tym bardzo i długo. Byli dla mnie drugą ,,parą rodziców", których nie miałam. Później wyruszyłam w podróż. Tutaj poznałam Cassę i się wszystko zaczęło. Założenie stada, pierwsze trudy, pierwsze radości i łzy związane z watahą. I teraz jesteśmy tutaj.
- Powiedziałam i otworzyłam oczy, patrzyłam na Lucy która oczarowana słuchała. Miała co dziwniejsze łzy w oczach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz