sobota, 2 lutego 2013
(Wataha Wiosny) -od Bejala
Ocknąłem się na terenie Watahy Lata. Cieszyłem się, bo bez problemu poznałem Las Szeptów. Chciałem ruszyć w kierunku swojej watahy, jednak nie mogłem się ruszyć. Nadal płonąłem i to dosyć silnie. Oświetlałem niemal cały las. W oddali zauważyłem dwie ciemnie postacie. Zbliżały się powoli w moją stronę. Chyba jeszcze mnie nie zauważyły, co było bardzo dziwne przy moim obecnym stanie. Poznałem Perrie, najwidoczniej spacerowała z Deep’em.
Gdy tylko mnie zauważyli zaczęli szybko biec. Niemal uciekali ze strachu. W tej chwili zrozumiałem, że moje ciało biegnie. „Co się ze mną dzieje?” Biegłem piekielnie szybko. Paliłem wszystko wokoło. Moim umysłem zawładnęła złość, nienawiść. Rzuciłem się na uciekające wilki. Próbowały się bronić, ale nie dały rady. Pozostawiłem Perrie i Deep’a bez sił. Byli cali w zastygłem lawie.
-Co ja do cholery zrobiłem?! –Krzyknąłem do siebie zaciskając zęby.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz