niedziela, 3 lutego 2013
(Wataha Zimy) od Aniel
Idąc brzegiem jeziora wyczułam Bejala. Mimo dziwnego uczucia ruszyłam w jego stronę, był w wodzie. Patrzyłam jak płomienie na jego ciele stają się niebieskie i wszystko zrozumiałam. Wiedziałam, że gdy mnie zobaczy będę w niebezpieczeństwie, stałam tam jednak, nawet, gdy ruszył w moją stronę. Nie byłam zdziwiona. Czułam, że nie jest zwyczajny od naszego pierwszego spotkania. Przypomniało mi się jak opowiadał mi, że martwi się o to, iż jego moce jeszcze się do końca nie aktywowały. Już wtedy wiedziałam, że będzie z nim gorzej, niż ze mną. Jego żywiołem był ogień. Nieprzewidywalny i niemal nie do opanowania, gdy zbytnio się rozprzestrzeni. Do tego jego ogień nie był zwyczajny. Niebieskie płomienie były tylko w legendach. Do tej pory. Jednak nie bałam się. Nie mógł mnie skrzywdzić. Gdy spróbował zaatakować zamroziłam jego krew i ruszyłam biegiem w stronę wyspy. Jego ogień wkrótce go uwolni. Do tego czas muszę szybko ukryć watahę i powiadomić resztę. Jedynym bezpiecznym miejscem jest teraz Jaskinia Białych Róż.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz