Wracałyśmy z Verną do jaskini Wschodzącego Słońca, gdy przeszył mnie ból.
Poczęłam zwijać się z bólu i piszczeć.
- Aoime! Aoime co się dzieje?! - Verna wyglądała na wyraźnie spanikowaną.
Zaczęła wołać inne wilki.
Zanim dotarł medyk, odpłynęłam.
Kolejna wizja, uroczo.
Perrie, coś jej się działo. Była moją przyjaciółką i w jakimś stopniu byłyśmy ze sobą połączone.
Była z Deepem. Był też tam Bejal. Bejal?!
Atakował ich…
Nic więcej nie zobaczyłam, gdyż wróciłam do życia. Nade mną pochylało się co najmniej 10 wilków.
- Verno, Perrie i Deep mają kłopoty! Musimy im pomóc! – wydyszałam.
- Aoime, miałaś wizję? Gdzie oni są?
- Na terenie naszej watahy, prędko! Nie możemy zwlekać!
Razem z około jeszcze 5 wilkami ruszyliśmy do Lasu Szeptów, by pomóc Perrie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz