Leżałam na ziemi i zwijałam się z bólu, kątem oka zauważyłam że koło nas stał Bejal. Nie wiedział co robi, Deep leżał koło mnie nieprzytomny. Bałam się o mojego partnera bardzo go kochałam, nie wybaczyła bym sobie gdyby nie żył:
-Be-bejal. - powiedziałam ostatnimi wydechami.
Dalej nic nie zdołałam powiedzieć, zemdlałam. Obudziłam się dopiero gdy z pomocą przybiegła Aoime, Verna za nimi biegło 5 wilków. Bejala już nie było, przeraziłam się ogromnie mógł wyrządzić krzywdę komuś innemu. Próbowałam wstać lecz nie byłam na siłach:
-Ja, nie dam rady sama iść. - Powiedziałam z głową położoną na ziemi.
-Poniosę Cię. - Powiedziała Cassy i się uśmiechnęła.
Deep był nadal nieprzytomny lecz oddychał:
-Kto weźmie Deepa? - Zapytałam zmartwiona.
-Ja go wezmę na plecy. - Powiedział Niark.
-Bardzo Wam dziękuję, on podbiegł do nas i zaczął atakować, jak Nas znaleźliście ?
-Aoime miała wizję. - Powiedziała zmartwiona Verna.
-To cud mieć takich przyjaciół, jak wy. - Powiedziałam nadal sapiącym głosem.
-Jestem Alfą, to mój obowiązek. - Powiedziała troszkę bardziej radośnie.
Gdy szliśmy do Watahy, ja na grzbiecie Cassy a Deep na plecach Niarka, spotkaliśmy jakiegoś Samca, nie znaliśmy go. Leżał pod drzewem i przyglądał się nam. Aoime zatrzymała się aby z nim porozmawiać, usłyszeliśmy jedynie:
-Idźcie dalej! Ja z nim porozmawiam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz